TYTOŃ

 

TYTOŃ

Zdjęcie zapożyczone z https://polski-tyton.pl/tyton-online


Nie pamiętam jakie papierosy paliła moja matka przeszło 65 lat temu, ale pamiętam, że świsnąłem jej jednego i schowałem za pewnym szarym misiem, z przykazaniem żeby pilnował go jak oka w głowie. Miał tam leżeć i czekać na chwilę gdy nikogo nie będzie w domu. Minęło kilka dni, sytuacja wciąż nie była klarowna na tyle, żeby zapalić, ale oto na biurku w tak zwanym „niebieskim pokoju” znalazłem odkorkowaną butelkę z czymś co podobno było do picia tylko dla starych. Nie wiedziałem wtedy nic o tym napoju, z wyjątkiem tego, że czynił ludzi jakoś bardzo skorych do chichotów i obdarzania mnie łakociami w ilościach niespotykanych kiedy indziej. Mamy i ojca nie było, a niania pichciła coś w kuchni, przyprawiając to swoją ulubioną melodią z Podola. Nie miałem pojęcia co to „Podole”, ale wiedziałem, że teraz albo nigdy... Pobrałem butelkę i nie roniąc ani kropli,  udałem się chyłkiem do dziecinnego pokoju, a potem wprost do wnętrza wielkiej szafy, której drzwi zawarłem od wewnątrz. Łyk, łyk, troszkę poleciało na koszulkę i spodenki, ale kto by się przejmował... sen łyknął mnie w takim samym tempie jak ja łykałem to ojcowe wino z głogu... Mama wróciła, mnie nie było. Dramatyczne poszukiwania trwały pół godziny, MO zostało zawiadomione o zaginięciu, ale zanim przyjechali zacząłem chrapać... i tym odgłosem wydałem się. Nie chciałem jednak wydać butelki. „Dobry soczek”, powiedziałem, patrząc w załzawione oczy matki i uśmiechając się szelmowsko na dowód odbytej inicjacji trunkowej. Na tytoniową czekałem zaledwie 24 godziny. Szary miś się sprawdził. Nie wydał, a ukryty papieros zachował wszystkie swoje walory. Mama wyszła, niania paliła sporta w ogrodzie, więc i ja zapaliłem. Pech mój polegał na tym, że mama wróciła do domu po coś czego zapomniała. Usłyszałem ją i natychmiast wrzuciłem pod szafę palącego się papierosa. Kroki mamy zdawały się oddalać w stronę schodów, co mnie uspokoiło na sekundę. Niestety, tylko na sekundę, bowiem w następnej stało się najgorsze – mama weszła do pokoju i zaciągnęła się głęboko powietrzem nasyconym dymem papierosowym. Wydarzenia następnych kilku minut sprawiły, że kolejnego papierosa zapaliłem wiele, wiele lat później. W tym, że ciągnęło mnie do dymka już od najmłodszych lat, upatruję wystąpienie u mnie skłonności typowej dla moich odległych przodków – jakiejś cechy regresywnej w postaci nieprzydatnego mojemu organizmowi instynktu. Oto bowiem, jak donosi Tosin Thompson na łamach magazynu Nature, tytoń używano już 12 000 lat temu, w związku z czym wcale nie zdziwiłbym się gdyby nawet ówczesne oseski sztachały się dymkiem, oczywiście chcąc nie chcąc. Per analogiam, przypomnieć nie wadzi o usypianiu niemowlaków makiem zawiniętym w szmatkę nasyconą alkoholem... ale, czekajcie no! To może i tę butelkę ojcowego wina tak jakoś atawistycznie pociągnąłem?  Eeeee, chyba nie.....
Ale, jakkolwiek by było, lepiej wracajmy do tytoniu...!


Spalone nasiona dowodzą, że ludzie
używali tytoniu już 12 000 lat temu


Najwcześniejsze dowody na to, że łowcy-zbieracze z epoki kamienia żuli lub palili tę roślinę, zostały odkryte wśród pozostałości po prahistorycznym ognisku.

Oznacza to, że społeczeństwa zbieracko-łowieckie Ameryki Północnej używały tytoniu około 12
300 lat temu – 9 000 lat wcześniej niż wskazywały na to poprzednio udokumentowane źródła.

Używanie tytoniu rozprzestrzeniło się na całym świecie 
od końca XV wieku, po kontakcie w między europejskimi odkrywcami a rdzenną ludnością Ameryki Północnej. Ale badacze zagadnienia podjęli próby ustalenia precyzyjnie, jak i kiedy rośliny tytoniowe (Nicotiana spp.) zostały po raz pierwszy udomowione.

Daron Duke i jego wspólpracownicy z Far Western Anthropological Research Group w Davis w Kalifornii, odkryli najstarsze bezpośrednie dowody używania tytoniu w obozie łowców-zbieraczy na terenie Wielkiej Pustyni Słonej w stanie Utah. Wyniki opublikowali 11 października, 2021 roku w miesięczniku Nature Human Behaviour.

Miejsce to leży wzdłuż wyschniętego już koryta prehistorycznej rzeki, zwanej Old River Bed, gdzie ludzie obozowali między 13
000 i 9 500 lat temu. Podczas wykopalisk na terenie historycznego poligonu testowo-treningowego Sił Powietrznych USA w Utah, zespół badawczy odkrył palenisko zawierające między innymi cztery spalone nasiona tytoniu.

Badacze wykorzystali datowanie radiowęglowe od ustalenia wieku paleniska i jego zawartości. Same nasiona tytoniu były zbyt małe i kruche, aby można je było datować, ale ustalono, że inny spalony tam materiał drzewny miał około 12
300 lat. Założono więc, że zwęglone nasiona tytoniu były równie stare.

Chociaż nie można powiedzieć z całą pewnością, w jaki sposób tytoń był używany, fakt że pozostały tylko nasiona, sugeruje, że liście i łodygi tytoniu – części o działaniu odurzającym – zostały skonsumowane. Nasiona, które są małe i łatwo przylegają do lepkich włosków rośliny, mogły zostać zebrane wtedy, gdy zrywano części kwitnące. „Ludzie w plejstocenie prawdopodobnie palili lub żuli tytoń w podobny sposób, jak używa się go dzisiaj”, mówi Jaime Kennedy, archeolożka z Uniwersytetu Stanowego w w Eugene, 
Oregon .

Kości z kaczki

Artefakty znalezione w palenisku i wokół niego uzupełniają kontekst znaleziska. Należą do nich fragmenty grota typu Haskett, powszechnie używanego przez łowców-zbieraczy w Ameryce Północnej w plejstocenie. W tym przypadku, jak sądzą naukowcy, był używany do polowania na różne gatunki kaczek, bowiem na miejscu odkryto dużą liczbę kości ptactwa wodnego.

Zespół Duke'a znalazł również zwęglone nasiona innych roślin tradycyjnie spożywanych przez społeczności rdzennych Amerykanów: komosy (Chenopodium spp.), kalandrynii (Calandrina spp.) i traw śmiałek (Deschampsia spp.).

Naukowcy sądzą, że nasiona tytoniu prawdopodobnie nie trafiły do paleniska w sposób naturalny. Natomiast mogły one pochodzić z żołądków upolowanych kaczek lub z roślin rosnących w pobliżu paleniska. Tytoń rośnie jednak na wyżynach — z dala od mokradeł i typowych pokarmów dla ptactwa wodnego. Zatem „ptaki musiałyby być z dala od swojego naturalnego środowiska i jeść coś, co jest w zasadzie toksyczne i niesmaczne” – mówi Duke. Zbadał następnie ze swoim zespołem profil glebowy z tych okolic, z czasów zasiedlania ich przez człowieka. „Znaleźliśmy tylko pospolite rośliny bagienne, nie tytoń”, mówi.

Szczególnie interesujące jest to, że tytoń znaleziono wraz z nasionami roślin jadalnych, takich jak komosa, mówi Kennedy, i dodaje: „To odkrycie podkreśla starożytną symbiotyczną relację między ludźmi a roślinami, takimi jak tytoń, które adaptują się doskonale w glebach przekształconych antropogenicznie”.



Komentarze

  1. Ach dziękuję za ten wpis. Nikotyna jest jak narkotyk, może "papierośnicy" o tym nie wiedzą, bo palą siano jak na obrazku. Działa mocno, gdy - jak Indianie - pali się tytoń dobrej jakości. O ten coraz trudniej. Bo drogi. Bo "papierośnicy" zaczęli zagrażać cywilizacji. Za czym idą podatki, akcyzy itp. Rządy walcząc z "papierośnikami" wylewają jak dziecko z kąpieli dobre użytki tego w sumie najmniej groźnego narkotyku.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

NR 1, NR 2 W ANTYKU

JAK DRZEWA KOMUNIKUJĄ SIĘ ZE SOBĄ

APOKALIPSA