PRZYSZŁOŚĆ

 

WIZJA PRZYSZŁOŚCI


Mieszkańcy Europy w niedalekiej przyszłości
(zdjęcie pochodzi z oryginalnego tekstu sprzed 30 lat)

Wysłałem mojemu zielonogórskiemu przyjacielowi tekst o dobrodziejstwie papieru toaletowego, a on w podziękowaniu poczęstował mnie arcyciekawym tekstem wizjonerskim. Tak ciekawym, że postanowiłem natychmiast podzielić się nim z moimi czytelnikami. Otóż, Maroš Puchovský, słowacki publicysta, eseista i politolog, przedstawił 30 lat temu w gazecie Zmena swoją wizję przyszłości na rok 2023. Wieszczy rok już blisko, ale czy tylko?


Śmiertelnego wirusa przetrwają tylko te kraje, które doświadczyły komunizmu*

Maros Puchovsky

Ibrahim Husseini, przywódca Prowansalskiego Frontu Allaha, zostaje prezydentem Francji i proklamuje w Paryżu republikę islamską. Kanclerz Niemiec Türgüt Mustafa jest zaniepokojony atakami szyickiej większości w Bawarii na mniejszość katolicką, która domaga się przywrócenia języka niemieckiego przynajmniej w szkołach podstawowych. Brytyjski premier Jalal Jrinaputra stoi w obliczu separatyzmu od buddystów, którzy podpalili hinduską świątynię w Liverpoolu. Jorge Luis de las Mercedes Pérez y Dominguez, gubernator niepodległej Kalifornii, wprowadza hiszpański jako jedyny język urzędowy w tym kraju. Podobnie prezydenci innych niepodległych państw latynoskich – Arizony, Nowego Meksyku, Teksasu i Florydy. Jest rok 2023...

Nie, to nie jest science fiction, to wizja bardzo bliskiej przyszłości, którą nasze pokolenie zobaczy na własne oczy. Trzy i pół roku po upadku komunizmu pojawiają się niezwykle ciekawe światowe trendy, w których odegramy swoją rolę. Wahadło historii szybko zawraca w przeciwną stronę. W ciągu ostatnich 200 lat Europa Zachodnia skolonizowała całą Amerykę, Australię, Afrykę i Azję. Teraz dawne kolonie w okrutny sposób powracają do ojczyzny. Dzisiejsi najsłynniejsi pisarze angielscy pochodzą z Indii i Pakistanu, literatura hiszpańska nie powstaje w Hiszpanii, ale w Ameryce Łacińskiej, sportowcy w barwach Stanów Zjednoczonych to w większości czarni – potomkowie importowanych niewolników. Wkrótce w Paryżu będzie więcej muzułmańskich meczetów niż kościołów. I nie chodzi tylko o kulturę.

Eksplozja populacyjna w trzecim świecie jest nie do powstrzymania. Na przykład sama niepozorna Indonezja liczy 200 milionów mieszkańców, czyli prawie tyle samo co Stany Zjednoczone, które już za dziesięć lat wyprzedzi. Turcja jeszcze w 1950 roku miała tylko 16 milionów mieszkańców, dziś ma 60 milionów, a za dziesięć lat będzie ich 80 milionów. W Ameryce Łacińskiej żyje obecnie 500 milionów ludzi, nie wspominając o Chinach i Indiach, które razem stanowią prawie połowę ludzkości. Jednocześnie największe wzrosty dotyczą głodu, wojny i AIDS w Afryce,. Naukowcy obliczyli, że gdyby bomby spadające na Afrykę zabijały codziennie 90 000 ludzi, to i tak nie powstrzymałoby to przyrostu populacji. Kolejne 250 000 nowych Afrykanów rodzi się tam każdego dnia. I wszyscy zmierzają do bogatych krajów Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, dokąd będą uciekać od biedy milionami. Czy wiesz, co się stanie za dziesięć lat?

Południowe Stany Zjednoczone zostaną zalane dziesiątkami, a później setkami milionów Meksykanów i innych Latynosów, którzy kompleksowo zlatynizują południowe stany i stopniowo przejmą w swoje ręce rządy i administrację. Następnie rozwijają silną presję separatystyczną. Zachodni Europejczycy będą wypierani i zastępowani przez miliony Arabów z Afryki Północnej, Turków, Nigeryjczyków i Hindusów. W potwornym morzu imigrantów bogactwo tych krajów ulegnie rozproszeniu. Nie zapobiegną napływowi – zdradzi ich własna liberalna ideologia swobodnego przepływu osób i praw człowieka. Sytuacja podejrzanie przypomina ostatnie dni prosperującego Cesarstwa Rzymskiego przed jego podbojem przez barbarzyńców. Pierwszy (bogaty) świat łączy się z trzecim (rozwijającym się) światem.

Tylko drugi (postkomunistyczny) świat zostanie na boku - czyli my. Imigrantów nie obchodzimy - jesteśmy prawie tak biedni jak oni. Jednocześnie posiadamy dziedzictwo kultury i edukacji europejskiej. Paradoksalnie, przed infiltracją Europa Wschodnia zostanie uratowana przez zrujnowane gospodarki. Będzie to wyspa stabilności, podczas gdy w Europie Zachodniej z ogólnego chaosu wyłonią się państwa muzułmańskie. Wahadło historii powróci i Słowianie wyjdą z cienia. Śmiertelny wirus imigracyjny przetrwają tylko te kraje, które doświadczyły komunizmu. Czeka nas ciekawa przyszłość.

PS - Jeśli w to nie wierzysz, odłóż ten artykuł na bok i przeczytaj go ponownie za dziesięć lat.
___________________________

* Wersję angielskojęzyczną opublikował dwa dni temu na swoim blogu Lubos Molt, czeski bloger, teoriostrunowiec, były wykładowca na Harvardzie, i jak powiada mój przyjaciel - "wariat, ale umysł pierwszorzędny".

Komentarze

  1. Jeszcze nie tak szybko Zachód zdobędą, Ci mają władzę, którzy tworzą technologie i są w posiadaniu korporacji, a nie kościołów, czy meczetów. Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za pięć dni minie 1545 lat od wydarzenia, którego paralela nadchodzi zastraszająco szybko.
      To nie stanie się jutro, ale wahadło już dawno minęło punkt równowagi i gna w nasza stronę wymiatająco.
      Polecam wysłuchanie audycji Polskiego Radia sprzed ćwierci wieku: https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1498465,Upadek-Cesarstwa-Rzymskiego-dzien-w-ktorym-wydarzylo-sie-wszystko-i-nic

      Usuń
    2. Czy tu można, czy trzeba coś dodać?

      Usuń
    3. Można, a w zasadzie, to trzeba...

      Usuń
  2. Historia, podobnie jak przyroda, nie lubi próźni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo, historia nie lubi próżni, przyroda nie lubi próżni, to jasne, ale jak to jest z próżnią?
      Lubi siebie samą czy niezupełnie?

      Usuń
  3. Właśnie dostałem od jednego z przyjaciół prezent w postaci przypomnienia fragmentu książki Alberta Speera, zbrodniarza wojennego, Ministra Uzbrojenia i Amunicji Rzeszy, przywódcy Organizacji Todt, architekta rozbudowy obozu koncentracyjnego Auschwitz w 1942, norymberskiego kłamcy, który po 20 latach w więzieniu miał jeszcze okazje pocieszyć się życiem przez 15 lat i wydać w międzyczasie swoje "Wspomnienia" (ang. tytuł: Inside the Third Reich). Oto co znajdujemy na stronach 142-143 oryginalnego wydania w j, angielskim - tłumaczenie moje: "Hitler był pod wielkim wrażeniem skrawka historii, której nauczył się od delegacji wybitnych Arabów. Jego goście powiedzieli mu, że kiedy w VIII wieku Mahometanie próbowali przedostać się poza Francję do Europy Środkowej, zostali odepchnięci w bitwie pod Tours. Gdyby Arabowie wygrali tę bitwę, świat byłby dziś mahometański. Ich religia bowiem uznawała szerzenie wiary mieczem i ujarzmianie w tej wierze wszystkich narodów. Ludy germańskie stałyby się dziedzicami tej religii. Takie wyznanie wiary idealnie pasowało do germańskiego temperamentu. Hitler powiedział, że zwycięscy Arabowie, ze względu na swoją niższość rasową, na dłuższą metę nie byliby w stanie poradzić sobie z ostrzejszym klimatem i warunkami kraju. Nie mogliby też powstrzymać bardziej energicznych tubylców, więc ostatecznie to nie Arabowie, ale zislamizowani Germanie mogli stanąć na czele tego imperium mahometańskiego. Hitler zwykle kończył tę historyczną spekulację, zauważając: „Widzisz, naszym nieszczęściem było mieć złą religię. Dlaczego nie mieliśmy wiary Japończyków, którzy uważają poświęcenie dla Ojczyzny za najwyższe dobro? Byłoby to dla nas o wiele bardziej właściwe niż chrześcijaństwo. Dlaczego musiało to być chrześcijaństwo z jego łagodnością i ociężałością? Godne uwagi jest to, że jeszcze przed wojną czasami mówił: „Dziś Syberyjczycy, Biali Rosjanie i ludność stepów żyją niezwykle zdrowo. Z tego powodu są lepiej przygotowani do rozwoju i na dłuższą metę biologicznie lepsi od Niemców”. Był to pomysł, który miał powtórzyć w znacznie bardziej drastycznych tonach w ostatnich miesiącach wojny."

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

NR 1, NR 2 W ANTYKU

JAK DRZEWA KOMUNIKUJĄ SIĘ ZE SOBĄ

APOKALIPSA