PODBRÓDEK

 

PODBRÓDEK

By Pied Kiwi - Own work, CC BY-SA 3.0 (edited)



Nie przypuszczałem, że zdarzy mi się poczęstować moich Czytelników historią podbródka...
A jednak staje się to faktem, i to nie byle kiedy, bo już dwa dni po tym jak Kabul został wzięty oraz sto jeden lat i dwa dni po Cudzie nad Wisłą. Na pytanie o to, co wspólnego mają te dwa wydarzenia z obskurnym elementem anatomicznym zwierzyny, która na tym samym poziomie potrzeb je, wypróżnia się i napierdziela, odpowiadam krótko: w zasadzie nic. Chwilę później refleksyjna myśl jednak nie daje spokoju, bowiem wnioski jakie nasuwają się z abstraktu artykułu Stephena Leacha wskazują wyraźnie, że w konstytucji biolo, potrzeba napierdzielania ma priorytet – innymi słowy, nawet na głodnego trzeba się trzaskać, żre się potem. Przeczytajcie - może być na głodnego - i zastanówcie się dlaczego figiel ewolucyjny dał nam podbródek, pomijając przy okazji 100% reszty istnień na tej planecie.

*

I did not think that I would ever treat my Readers with the history of the chin ...
And yet it becomes fact, exactly today, two days after Kabul was taken, and one hundred and one years+two days after the Miracle on the Vistula River. When asked what these two events have in common with the irrelevant anatomical element of the game, which at the same level of needs eats, defecates and screws around, I answer briefly: basically nothing. However, a moment later, the reflective thought does not give one peace, because the conclusions that arise from the abstract of Stephen Leach's article clearly indicate that because of the biological constitution, the need to screw around has a priority - in other words, even if you are hungry, you first beat and kick around, and eat later. Read on – even being hungry - and think about why the evolutionary joke gave us a chin, disregarding 100% of the rest of the creatures on this planet.
For original English version of the text, please click here.



Ewolucyjna zaleta ludzkiego podbródka*
Stephen Leach

Podbródek jest cechą charakterystyczną dla homo sapiens, ale jak dotąd nie ma zgody co do jego ewolucyjnego pochodzenia. Sugeruje się, że dawał homo sapiens korzyści przy czynności picia. Kiedy pijemy z dwiema złożonymi razem dłońmi, podnosimy ręce do twarzy i podbródkiem zatykamy szczelinę u podstawy naszych dłoni, dzięki czemu jesteśmy w stanie pić, mogąc jednocześnie doskonale obserwować nasze otoczenie.

W książce The Enduring Puzzle of the Human Chin, James Pampush i David Daegling dokonują przeglądu sześciu konkurencyjnych hipotez na temat tego detalu anatomicznego człowieka; trzy z nich ewolucyjnie widzą brodę jako produkt uboczny (ang. spandrel), a trzy jako adaptację. Trzy pierwsze hipotezy postrzegają podbródek zasadniczo jako relikt, (produkt uboczny) jakiegoś innego rozwoju, podczas gdy hipotezy adaptacyjne postrzegają go generalnie jako dodatek rozwojwy, będący bezpośrednią odpowiedzią na określone okoliczności.

Chwilowy hiatus na kilka słów mojego uzupełnienia: podbródek jako produkt uboczny znalazł próby wyjaśnienia:
- w hipotezie hipofunkcji - procesowanie żarcia w ogniu wymagało mniej żucia, więc wielkie zęby i szczęki zredukowały się – nie kupuję!

- w redukcji górnej części twarzy przy zachowaniu prominentnej brody z podbródkiem – nie kupuję!

- w samoudomowieniu, na skutek czego nastąpiła redukcja środkowej części twarzy w odpowiedzi na obniżony poziom androgenów – nie kupuję!

Zwolennicy podbródka adaptacyjnego głoszą jego wykształcenie się na gruncie:
- hipotezy stresu żucia – innymi słowy, więcej żucia, większy podbródek – nie kupuję!

- hipotezy mowy – dużo gadasz, potrzebujesz wzmocnienia dla jęzora, zatem rośnie ci podbródek – nie kupuję!

- hipotezy doboru płciowego – innymi słowy, podbródek ornamentem (pytam: takim samym jak trzepotanie rzęsami?) – nie kupuję!

Wracajmy zatem do mojego wyboru numer jeden, czyli „picia ze złożonych rąk” jako przyczyny wykształcenia się podbródka u homo sapiensów...

Picie ze złożonych rąk - koncepcja, którą kupuję w pełni.

Badania nad ewolucją człowieka poświęciły wcześniej wiele uwagi aktowi jedzenia, natomiast piciu znacznie mniej. Jednak sama czynność ma ogromne znaczenie; stawia one wszystkie ssaki w pozycji zagrożenia na atak ze strony drapieżników zarówno w wodzie jak i na lądzie. Drapieżniki w wodzie są trudne do zobaczenia, usłyszenia lub wywąchania, natomiast na lądzie drapieżniki są mniej widoczne ponieważ ssak pijący bezpośrednio z wody nie jest w stanie rozejrzeć się wokół siebie. Z konieczności patrzy w dół, spoglądając w wodę tuż przed sobą.

Szympans radzi sobie z tym problemem, zanurzając od czasu do czasu rękę w wodzie i następnie pijąc ze swojej dłoni. Homo sapiens jest jednakże jedynym żyjącym zwierzęciem, które pije z dwóch złożonych dłoni. Jest to technika, którą umożliwia dwunożność. Zatem, ze względu na jej skuteczność w doniesieniu wody do ust, przy jednoczesnym zachowaniu możliwości obserwacji otoczenia w znacznym stopniu, technika picia ze złożonej dłoni mogła być stosowana przez inne dwunożne homininy, z których żaden wszakże nie miał podbródka. Jak pokazuje prosty eksperyment, posiadanie podbródka potęguje tę zaletę. Spróbuj przed lustrem w łazience pić ze złożonymi dłońmi, ale bez opierania ich o podbródek! Kąt głowy jest wtedy taki, że ręce częściowo zasłaniają nam pole obserwacji. Dopiero wraz z rozwojem podbródka byliśmy w stanie pić z minimalnym ograniczeniem pola widzenia. Niewielka, mięsista wypukłość tuż nad podstawą brody równie dobrze może być częścią tej samej bezpośredniej adaptacji – skutecznego zatykania luki w najbliższym miejscu spotkania naszych dwóch złożonych dłoni. Skuteczność nowej metody picia byłaby również zaletą w podchodzeniu i polowaniu na zdobycz.

Homo sapiens polował przede wszystkim za pomocą zmysłu wzroku i powszechnie uważa się, że jedną z najbardziej lubianych przez naszych przodków technik łowieckich było wyczerpanie ofiary poprzez biegi wytrzymałościowe na długich dystansach. Istnieje kilka innych cech ludzkiego ciała, które pozwalają nam pokonać inne zwierzęta w bieganiu na duże odległości. Kilka z nich dotyczy nawodnienia, w tym naszej zdolności do pocenia się (szybciej niż u innych zwierząt) i braku gęstej sierści na dużej części ciała. Podbródek to kolejna cecha zwiększająca naszą przewagę nad zdobyczą w polowaniach długodystansowych, polegająca na tym, że potrafimy pić nie tracąc z oczu ofiary.

Podsumowując, picie ze złożonych rąk jest techniką, jaką umożliwia nam dwunożność. Dzięki ewolucji podbródka stało się ono jeszcze bardziej efektywne. Posiadanie zdolności obserwacyjnej niczym z „wieży strażniczej”, dało homo sapiens przewagę nad innymi elementami wspólnego środowiska.
________________________________________________

* - za portalem: ACADEMIA | Letters | An Evolutionary Advantage of the Human Chin, Stephen Leach - autor | Tłumaczenie z j. angielskiego Krzysztof Onzol



Komentarze

  1. O, wieeeelkie dzięki za ten tekst, Krzysztofie! Po zdaniu "Spróbuj przed lustrem w łazience pić ze złożonymi dłońmi, ale bez opierania ich o podbródek! " poszłam do łazienki, stanęłam nad umywalką i próbowałam pić na różne sposoby z dłoni, bez opierania ich o podbródek. Najlepiej piło mi się sposobem szympansim - z jednej dłoni, co potwierdza moją przynależność do naczelnych :-D Super doznanie i poznanie empiryczne, a przed wszystkim humorystyczne, nimal jak z filmów Barei. Zdrowo się przy tym uśmiałam, a więc - z medycznego punktu widzenia - dotlenowałam krew, co poskutkowało lekkim podniesieniem ciśnienia, poruszeniem neuroprzekaźników (choćby serotoniny), więc i podniesieniem nastroju. Fajny tekst. Dzięki raz jeszcze! Serdeczości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łał, jestem pod wrażeniem stopnia naszej zbieżności behawioralnej... Czytając oryginalny artykuł, ruszyłem do łazienki dokładnie w tym samym momencie tekstu: „Try drinking with cupped hands, but without using the chin...”, no i oczywiście doświadczenie było identyczne, czyli jedynie szympansia metoda okazała się skuteczna. Jestem przekonany, że Jane Goodall byłaby zachwycona. Szczególnie miło mi, że mój tekst wpłynął na Ciebie dotleniająco... Dzięki za świetny komentarz!

      Usuń
  2. Jako właściciel wystającego podbródka muszę zaakceptować tą teorię. Nigdy przedtem nie zastanawiałem się nad ta częścią mojej anatomii, ale teraz, przy porannym goleniu, na pewno będę patrzył na siebie w lustrze inaczej.
    Jak zwykle Krzychu, fajne czytanie. Muszę jeszcze przeczytać kilka Twoich tekstów, bo trochę się zaniedbałam. Zajrzę jutro w pracy przy porannej kawie. cheers :)
    L. N.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Anonimie L. N., jakże miło mi czytać, że zamierzasz poczytać zaległości! A generalnie to dzięki wielkie za głębsze zainteresowanie się podbródkiem, zarówno tym pozyskanym onegdaj ewolucyjnie, jak i tym osobistym, zyskującym gwałtownie na uznaniu, szczególnie przy goleniu.

      Usuń
  3. Cieszę się z niezwykle "na czasie" eseju o podbródku. Odnoszę wrażenie, że to w tej chwili najbardziej chroniona część głowy (twarzy), ludzi w moim otoczeniu, a zapewne także na całym świecie. Wszędzie wokół widzę osobników i osobniczki z maseczkami założonymi tylko na podbródki. W takim wypadku już kilka razy, szczególnie - niestety, nieparytetowo - wobec kobiet, wyrwało mi się: O jeju, co się stało? Zacięła się Pani przy goleniu!?. Serrrrrrrrdeczne pozdro, jeszcze przed ogoleniem się. Jerzy Z.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Pół-Anonimie Jerzy Z., Twoja uwaga na temat najbardziej chronionej części twarzy, jaką w Nadwiślańskim Kraju okazuje się być podbródek, ma głębokie uzasadnienie. Przecież wyraźnie zauważa się, że wszędzie tam gdzie maskę nosi się na jednym uchu, na łokciu, na potylicy, pod nosem ale nad podbródkiem, tam następuje wyraźny zanik przedmiotowej tutaj części twarzy i coraz większe trudności z piciem wody ze złożonymi rękami, jako że ona woda, niezatykana podbródkiem, umyka chyżo spod ust, wnerwiając osob-nika/-niczkę. Powoduje to ogólnoustrojowe wnerwienie i konieczność szybkiego nabycia półlitrówki, zanim odwodnienie uniemożliwi dotarcie do półki z butlą gorzałki, którą z natury rzeczy pija się z gwinta, czyli bez angażowania w ten akt podbródka.

      Usuń
  4. Ciekawy tekst. Zastanawiam się jakby wyglądało pływanie żabką bez posiadania podbródka. Mam tu na myśli tzw. "odkrytą żabkę". Trzeba by mocno zadzierać głowę żeby nie pić wody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muchas gracias za tę ciekawą propozycję wykształcenia podbródka u homo sapiens, tym bardziej, że całkiem dobrze wpisuje się ona w Hipotezę Małpy Wodnej (Aquatic Ape Hypotheses) jako naszego pra-przodka.

      Usuń
  5. Krzysztofie, Stephen J. Gould and Richard C. Lewontin sugerują (1979) że podbródek, w największym uproszczeniu, to przypadkowa dekoracja. Chociaż cenię ich obu (Goulda znam lepiej z jego popularnych esejów i książek), tutaj mam wątpliwości. Mam też wątpliwości na temat eksperymentów gdzie podbródek miałby nie odgrywać roli we wzmocnieniu kości żuchwy – chciałbym zobaczyć fakty i naturę eksperymentów. Howells (1959) sugerował, że zgrubienie, które nazywamy podbródkiem, wzmacnia przednią część żuchwy (u wcześniejszych form tę role odgrywała simian shelf). Wolpoff (1980) sugerował podbródek jako rezultat zmian samej czaszki i związanym z tym przemodelowaniem układu mięśni. Daeling (1993), który przewentylował różne interpretacje, sugeruje że najbardziej przekonywującą hipotezą jest strukturalna funkcja – wzmacnia przeciw złamaniu na linii pionowej żuchwy.
    Przyczyny podbródka mogą być dalekie – picie wody, jedzenie lodów, śpiewanie sprośnych piosenek, gwizdanie, itd., które trudno jest jednoznacznie zawiązać z anatomicznym rozwojem tej cechy; lub bliskie, takie jak mechaniczne wymogi kości i spełnianie jej podstawowej funkcji. Ani teoria przypadkowego ornamentu, ani picia wody, nie wydaje mi się uzasadniona. Nawiasem, Gould and Lewontin rozpruwali ważniejszy problem ewolucji, a przykład podbródka wpadł im w ręce i trochę niezdarnie go odfajkowali.
    Staszek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łał, dzięki za świetny komentarz!
      Wniosek z Twoich słów mam wszakże taki: mało dzieje się w zakresie badań nad podbródkiem. Powołujesz się na publikacje z przedziału 28 do 62 lat nazad (nazad, ha-ha-ha) i jak sam powiadasz, przez niektórych wręcz odfajkowane. Tymczasem mamy nieco prac świeższych na ten temat, aczkolwiek muszę się zgodzić z tezą odfajkowywania – innymi słowy, wygląda na to, że trudno jest o dobry pomysł na wyjaśnienie jak to się stało, że jesteśmy jedynymi ssakami z podbródkiem. Myślę, że Twoja hipoteza o śpiewaniu sprośnych piosenek, jak i wzmianka przez innego anonimowego komentatora o pomocnej funkcji podbródka przy pływaniu żabką, są dobrymi przykładami pójścia we właściwą stronę poszukiwań. Ba, widzę w tych obu propozycjach więcej naukowego światła niż w słowach badaczy z Uniwersytetu Stanu Indiana napisanych sześć lat temu, że: „Dzieci, na przykład, mają płaskie, prawie niezauważalne podbródki, podobnie jak u neandertalczyków. Ta koścista wypukłość staje się widoczna dopiero wtedy, gdy nasze głowy i twarze dorastają do dorosłości.” (https://www.sciencedaily.com/releases/2015/04/150413183745.htm) Noooo, zatrzęsło mną! Przecież na wszystkich zdjęciach 1- i 2-dwuletnich dzieci jakie właśnie obejrzałem kontekstualnie, żadnej neandertalskiej bezpodbródkowości nie dostrzegłem. Konkluzja: autorzy z Indiany pitolą.

      Usuń
    2. Składam protest, moje intencje zostały zniekształcone. Wyrzekam się picia wody a nawet śpiewania. Rozpatrywanie podbródka w oderwaniu od zmian jakie towarzyszyły redukcji "aparatu" gryzienia i żucia, a w konsekwencji całej anatomii głowy, nie ma uzasadnienia - prowadzi do błędnych pytań i wątpliwych spekulacji. Zakrzywienie kości żuchwy (funkcjonalny odpowiednik simian shelf) w postaci podbródka jest naturalnym wzmocnieniem kości. Mechaniczne właściwości takiego rozwiązania są dobrze znane. Mało dzieje się w zakresie badań nad podbródkiem? No mało, bo i czemu (w oderwaniu) miałoby to służyć? Macam własny podbródek i dziękuję ewolucji za takie zgrabne rozwiązanie technicznego problemu, nie mówiąc już o estetycznych właściwościach mojej (skądinąd ordynarnej) twarzy.
      Staszek

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

NR 1, NR 2 W ANTYKU

JAK DRZEWA KOMUNIKUJĄ SIĘ ZE SOBĄ

APOKALIPSA