WIRUS 2020, wersja 1.0


SARS-CoV-2


Źródło/Source


Na wirusach się nie znam, choć mam z nimi do czynienia całe moje, dosyć już długie życie. Zmagałem się z nimi wiele razy, zawsze wychodząc z opresji zwycięsko. Kiedy zaatakowały mnie podstępnie i doznałem upokorzenia koniecznością schowania się pod pierzynę, z pomocą nadciągała farmacja, rosół, cytrusy i chwilowe nieróbstwo. Stosunek do tego paskudztwa miałem taki sam jak Jagiełło do Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, z siedzibą w Malborku. Jednym słowem walczyć trzeba było wszystkimi sposobami i zakończyć rzecz Grunwaldem. Paralela ta jest o tyle istotna, że Jagiełło „wirusa” obalił, ale nie utłukł na amen. Pozwolił mu odejść, schować się za murami, i wylizać rany. Tenże potem czepiał się już mniej, powoli mutował, karlał, ale przetrwał do dzisiaj – szkody raczej nie czyni.

Tara C. Smith, w Quanta Magazine z dnia 29 kwietnia, br., zadaje sobie pytania i udziela odpowiedzi na temat koronawirusa SARS-CoV-2 i naszego zmagania się z potworem. Czy będzie z nim tak jak z Jagiełłą i Krzyżakami? Pokonamy go, ale zostanie? Jeśli tak, to w jakiej postaci? Takiej jak Zakon dzisiaj? Oby tak się stało! Tylko wcześniej niż za kilkaset lat!
Zachęcam do przeczytania tego najnowszego i świetnie napisanego tekstu o koronawirusie AD 2020.


Tłumaczenie moje, link do oryginału tutaj.

Co inne koronawirusy mówią nam o

SARS-CoV-2


COVID-19 i wirus, który go wywołuje, SARS-CoV-2, jak nigdy dotąd skupiły uwagę opinii publicznej na koronawirusach. Jednakże badacze medyczni mają ponad pół wieku doświadczenia z tą rodziną wirusów. Zanim w 1965 roku zidentyfikowano ich pierwszą ludzką wersję, wiadomo już było, że istnieje wiele koronawirusów zwierzęcych. Od tego czasu odkryto dziesiątki dodatkowych koronawirusów wśród dzikiej przyrody, zwierząt gospodarskich i ludzi.

Znamy obecnie cztery, które powodują przeziębienie: HCoV-OC43, HCoV-229E, HCoV-NL63 i HCoV-HKU1. (HCoV oznacza „ludzki koronawirus”. Wiele innych „ludzkich” szczepów poznano i zaraportowano jeszcze w latach 60. XX wieku, ale one zanikły i nie zostały szczegółowo zbadane). Począwszy od 2003 r. zidentyfikowane zostały groźniejsze ludzkie koronawirusy, takie jak SARS (ciężki ostry zespół oddechowy), MERS (bliskowschodni zespół oddechowy), a obecnie COVID-19.

Nowe artykuły na temat SARS-CoV-2 i COVID-19 ukazują się w niespotykanym dotąd tempie, ale wciąż nie wiemy wiele. Na szczęście nasza dość obszerna historia współistnienia z koronawirusami może pomóc nam wypełnić luki. Oczywiście musimy uważać, aby nie ekstrapolować nadmiernie. Na przykład MERS-CoV i SARS-CoV, wirusy wywołujące MERS i SARS, nie rozprzestrzeniają się łatwo przed wystąpieniem objawów, podczas gdy SARS-CoV-2 wydaje się rozprzestrzeniać co najmniej dwa dni wcześniej. (Może to być spowodowane pierwotną lokalizacją, w której wirusy się replikują – to jest, w bardziej odsłoniętych górnych drogach oddechowych dla SARS-CoV-2, w porównaniu z dolnymi drogami oddechowymi dla tych dwóch wcześniejszych - ale potrzeba więcej badań, aby się upewnić.)

Jednakże ciężko zdobyta wiedza, którą pozyskaliśmy przez dziesięciolecia studiowania pokrewnych wirusów, może pomóc nam odpowiedzieć na niektóre z największych pytań na temat tej pandemii.

Czy koronawirus może naprawdę powodować objawy żołądkowo-jelitowe?

Chociaż COVID-19 jest przede wszystkim chorobą układu oddechowego, mieliśmy wiele doniesień o osobach z objawami żołądkowo-jelitowymi, takimi jak biegunka i wymioty. Czasami objawy te zastępują nawet bardziej typowy kaszel i gorączkę. Nie jest to zbyt zaskakujące, ale nieco komplikuje sytuację. Ponieważ testy są obecnie ograniczone, to jest wątpliwe czy osoba z łagodnym rozstrojem żołądka uznałaby się za potencjalny przypadek COVID-19 i poddałby się samoizolacji?

Być może powinniśmy byli lepiej przewidzieć złożoność tej choroby. Wcześniejsze badania wykazały, że objawy żołądkowo-jelitowe były również problemem u niektórych pacjentów z SARS kiedy pojawił się w 2003 roku. Objawy te są znakiem rozpoznawczym jednego z najważniejszych koronawirusów u świń, mianowicie, wirusa epidemicznej biegunki u świń (PEDV). Inne koronawirusy powodują podobne objawy u bydła, psów i kotów, ale przyczyny preferencji tkankowych, które określają, jakie narządy są najbardziej wrażliwe, wciąż jeszcze nie są jasne.

Co z innymi dziwnymi objawami, takimi jak utrata zmysłów węchu czy smaku? 

Jest to również precedens. Niektóre badania sugerują, że SARS-CoV-2 może atakować tkankę w ośrodkowym układzie nerwowym , prowadząc do tymczasowej utraty niektórych zmysłów, a także poważniejszych potencjalnych konsekwencji, w tym upośledzenia neurologicznego. W zwierzęcych modelach SARS-CoV i innych zakażeniach koronawirusem badacze wykazali, że wirus może dostać się do mózgu za pomocą opuszki węchowej, która przetwarza informacje o zapachach. Odzwierciedla to wcześniejsze badania, które wykazały ten sam proces w przypadkach HCoV-OC43 i mysim wirusowym zapaleniu wątroby (MHV).

Ostatnie badania (jeszcze nie zrecenzowane) sugerują, że interakcja pomiędzy wirusami i powonieniem może być złożona, ponieważ receptor komórkowy w komórkach ludzkich, który wiąże SARS CoV-2, zwany inhibitorem konwertazy angiotensyny 2 (ACE2), właściwie nie pojawia się bezpośrednio na neuronach zmysłu węchu. Jest jednak obecny w pobliskich tkankach, w tym w perycytach naczyniowych (komórkach otaczających naczynia krwionośne). Infekcja perycytem może zmienić zmysł węchu, powodując reakcję zapalną, która zmienia funkcjonowanie neuronów węchowych lub może uszkodzić komórki i zmienić wszelkie sygnały przesyłane przez neurony czuciowych do mózgu.

Doprowadziło to do sugestii, że zakażenie koronawirusem może prowadzić do innych chorób neurologicznych, nawet po ustąpieniu ostrej infekcji. Nie mamy jeszcze bezpośrednich dowodów na to, ale istnieje powód do niepokoju. Pacjenci ze stwardnieniem rozsianym i innymi chorobami neurologicznymi częściej niż zdrowi ludzie z grupy kontrolnej mają HCoV-OC43 w mózgu, a MHV może powodować chorobę demielinizacyjną podobną do SM u gryzoni i niektórych naczelnych. Sugeruje to, że powinniśmy monitorować wyleczone osoby w nadchodzących latach, aby przekonać się, czy wykazują większe prawdopodobieństwo pojawienia się u nich powikłań neurologicznych podobnych do SM.

Co trzeba zrobić, aby powstrzymać tę pandemię?

Ostatecznie będziemy potrzebować szczepionki. Gdy tylko będziemy w stanie zapobiec pojawianiu się nowych przypadków, wirus będzie miał mniej możliwości przenoszenia sie, co pozwoli na zatrzymanie zachorowań . Niestety, bezpieczna, działająca szczepionka jest jeszcze miesiące, a prawdopodobnie lata od momentu zanim zostanie wyprodukowana.

Do tego czasu możemy szukać pewnych możliwości w PEDV. Chociaż na tę chorobę, która niszczy młode prosięta, są teraz różne działające szczepionki, nie zawsze tak było. Początkowo rolnicy musieli stosować odwieczną taktykę do kontrolowania rozprzestrzeniania się wirusa: mianowicie szczepionki autogenne. Te szczepionki są wytwarzane na miejscu, a nie przez duże firmy, i są oparte na konkretnym szczepie bakterii lub wirusa, które tam krążą. Rolnicy lub weterynarze otrzymywali próbki PEDV od świń, które uległy infekcji. Następnie karmili tą tkanką, zwykle pobieraną z jelita  maciory, które rozwinęły dzięki temu odporność na wirusa. (Mogły przez to zachorować, ale u dorosłych zwierząt infekcja jest zwykle znacznie łagodniejsza). Przeciwciała, nadające krótkotrwałą odporność, były następnie przekazywane przez lochy ich prosiętom przez łożysko i podczas karmienia, chroniąc podatne na zakażenia prosięta przed infekcją.

Oczywiście nie jest to proces, który ludzie mogą łatwo zaadaptować. Jest to jednak podobne do strategii, którą obecnie próbuje Szwecja: Pozwól osobom o niższym ryzyku swobodnie istnieć i ostatecznie zarazić się wirusem. Po wyzdrowieniu wystarczająco duża częścć populacji powinna zyskać odporność, co prowadzi do tzw. odporności stada. Wedle tej teorii chroniłoby to najbardziej przede wszystkim osoby starsze i te z pewnymi warunkami zdrowotnymi poprzez ich samoizolację, podczas gdy pozostali byliby zarażeni, a następnie uodpornieni. W praktyce jednak ta strategia, która została odrzucona w Wielkiej Brytanii, prowadzi do znacznie wyższej śmiertelności w Szwecji niż w innych krajach nordyckich.

Czy stopień ekspozycji na wirusa wpływa na to jak ciężko chorobę się przechodzi?

Tak to wygląda.
Wielu pracowników służby zdrowia poważnie zachorowało na COVID-19, mimo młodego wieku i zdrowia. Różne raporty sugerują, że dzieje się tak, ponieważ byli narażeni na więcej wirusów niż typowy pacjent z COVID-19. Jest to zgodne z badaniami eksperymentalnymi koronawirusa oddechowego świń (PRCV). Naukowcy odkryli, że zaszczepione nim świnie chorowały ciężej niż świnie, które naturalnie złapały chorobę. Ma to sens, ponieważ im wyższa liczba wirusów, które cię zarażają, tym trudniej jest ciału kontrolować jego replikację i rozprzestrzenianie się.

Podkreśla to tylko znaczenie środków ochronnych - masek, rękawiczek, mycia rąk - dla osób narażonych na długotrwałą ekspozycję na wirusa.

Czy można uzyskać COVID-19 dwa razy? Czy nie uodporniamy się, gdy go dostaniemy?

Niestety wiadomości tutaj nie są dobre. Podczas gdy łapanie i skuteczne zwalczanie wirusa zwykle powoduje naturalną odporność na niego, infekcje koronawirusem nie wydają się powodować długotrwałej odporności. Można zostać ponownie zarażonym, gdy ta odporność osłabnie.

Ochotnicy eksperymentalnie zaszczepieni HCoV-229E wykazali gwałtowny spadek reakcji przeciwciał w miarę upływu czasu, a większość z nich można z powodzeniem ponownie zainfekować rok później. Pacjenci zakażeni SARS-CoV również wykazywali spadek miana przeciwciał po pewnym czasie. Wśród zwierząt, bydło zakażone koronawirusem (BCoV) - przodkiem co najmniej jednego ludzkiego koronawirusa, jest podatne na reinfekcję i nie wykazuje długoterminowej odporności.

Niektóre koronawirusy zwierząt nigdy nie zostają wyeliminowane i stają się uporczywymi infekcjami. Na przykład u kotów zakażenie kotowatym koronawirusem jelitowym może trwać miesiące lub dłużej. Kiedy tak się dzieje, wirus mutuje tak bardzo, że jego natura wydaje się zmieniać. To, co zaczyna się jako stosunkowo łagodna infekcja żołądkowo-jelitowa, ostatecznie powoduje u niektórych zwierząt poważne zapalenie otrzewnej (zapalenie błony wyściełającej ścianę brzucha). Badając wirusa na tym etapie infekcji, naukowcy odkryli, że mutacje doprowadzają do pojawienia się pokrewnego wirusa, kociego zakaźnego wirusa zapalenia otrzewnej - a ten ma większą śmiertelność.

Obecnie nie ma dowodów na występowanie określonych mutacji w SARS-CoV-2, które mogłyby zmienić jego toksyczność. Ale naukowcy z pewnością będą badać osoby, które ponownie uzyskają wynik dodatni po jednym lub kilku ujemnych testach, aby ustalić, czy naprawdę zostały wtórnie zainfekowane lub czy mają trwałe początkowe zakażenie, które tylko wydawało się, że zniknęło. Możliwe jest również, że testy dają czasami fałszywy wynik negatywny.

Czy SARS-CoV-2 może stać się endemiczny wśród ludzi i po prostu nigdy nie znikać? Co wtedy?

Trudno powiedzieć. Istnieje tutaj wiele możliwych wyników, zależnych od ludzkich zachowań i pomysłowości. Jeśli będziemy mieli szczepionkę, która znacznie zmniejsza obecność i rozprzestrzenianie się SARS-CoV-2 w populacji, może to ograniczyć zdolność ewolucji wirusa. Byłby to prawdopodobnie idealny przypadek, mimo że musielibyśmy uważać na jego ogniska, tak jak mamy do czynienia z odrą, świnką i innymi infekcjami, którym można zapobiec dzięki szczepionce. Natomiast, jeśli nie będziemy w stanie opanować rozprzestrzeniania się wirusa i ciągle będziemy narażeni na jego działanie, to musimy wykorzystać nasze doświadczenia z innymi koronawirusami, i poszukać nowych rozwiązań.

Jedna możliwość, to to, że choroba może z czasem stać się łagodniejsza. Mogło się tak stać w przypadku HCoV-OC43, który prawdopodobnie wyewoluował  ze swojego przodka, wirusa BcoV około 1890 r. , kiedy zdołał przenieść się z bydła na ludzi. Przypadkowo był to także rok paskudnej epidemii grypy - choć równie dobrze mogła to być tak jak dzisiaj epidemia koronawirusa.

Większa łagodność HCoV-OC43 mogła być rezultatem zniknięcia 290 par zasad RNA wirusa w pobliżu genu kolca, który pozwala wirusowi przeniknąć i zainfekować komórki gospodarza. Zanik ich prawdopodobnie utrudnia jego zdolność do skutecznego wiązania się z gospodarzem, co zapobiega powstawaniu ciężkich infekcji. Taka ewolucja przez usunięcie pewnego elementu budowy jest w rzeczywistości wspólną cechą tych wirusów. Usunięcie części genu kolca i kilka innych zmian w drugim genie doprowadziło do pojawienia się PRCV, którego przodkiem był wirus zapalenia żołądka i jelit świń. Wydaje się, że mutacje te zmieniły preferencje tkanek wirusa, przekształcając go ze śmiertelnego patogenu wyjściowego (jelitowego) w łagodniejszy oddechowy. Czy SARS-CoV-2 może ulec podobnej zmianie w miejscach wiązania w ciele, która wpłynęłaby na jego preferencje dotyczące tkanek lub prowadzić do łagodniejszej postaci choroby? Czas pokaże, ale wydaje się, że jest to dosyć typowy zwyczaj koronawirusów.

Kolejną możliwością, jeśli SARS-CoV-2 nigdy nie zniknie, jest jego rekombinacja, w której wirus miesza się i dopasowuje swój materiał genetyczny do materiału innych krążących koronawirusów. Te zdarzenia są częste i mogą spowodować pojawienie się zupełnie nowych wirusów. Na przykład nowy szczep psiego koronawirusa układu oddechowego zidentyfikowany w 2017 r. , był prawdopodobnie rekombinantem istniejących koronawirusów psów i bydła. Rekombinacja SARS-CoV-2 z innymi ludzkimi koronawirusami, a nawet koronawirusami zwierzęcymi, jest możliwa, ale wynik takiego zdarzenia - dobrego, złego lub pośredniego - jest prawie niemożliwy do przewidzenia z góry. Będziemy musieli po prostu monitorować wirusa i ufać naszej zaradności, aby poradzić sobie z tym, co nastąpi później.

Komentarze

  1. Paralela świetna. I da się odwrócić - wirus może chcieć mutować tak, by nie uśmiercać zbożodawcy ;-) A szczepionki... przy mutujących wirusach zawsze będa o jeden rok za późno :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Paskud jeszcze nas (rodziny) nie dopadł. A gdyby nawet to i tak "raz maty rodyła" Szczęśliwości i zdrowotności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki Stachuro za dobre słowo! Dzieki Opatrzności, że paskud Was unika!
      Wzajemnie, najlepszego życzę, choć nie czaję skądżeś, wybacz!

      Usuń
  3. Nie zgadzam sie ze szczepionkami, nic nie pomagaja tylko szkodza, wiec twoj artykul uwazam za strate czasu, propagande wielkiego kryminalisty Billa Gatesa i jego organow nowej wladzy komunistycznej nad calym swiatem jak WHO, wiec nie, dziekuje, nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten artykuł nie ma nic wspólnego z pro-szczepionkową propagandą. Twój komentarz świadczy o tym, że nie przeczytałaś tekstu od początku do końca. Zachęcam do dokończenia czytania - wtedy z pewnością zauważysz, że autorka poszukuje rozwiązania i sugeruje, iż szepionka jeśli będzie, to nie za szybko, w związku z czym, bazując na wiedzy o zachowaniu się wirusów w trybie długofalowym, powinniśmy obserwować/badać możliwe kierunki mutacji i rekombinacji SARS-CoV-2 z innymi koronawirusami.

      Usuń
  4. Dzięki za tłumaczenie. Kilka uwag:

    1. cytat: " W praktyce jednak ta strategia, która została odrzucona w Wielkiej Brytanii, prowadzi do znacznie wyższej śmiertelności w Szwecji niż w innych krajach nordyckich."

    Teraz tak, ale w dłuższej perspektywie może okazać się, że Szwedzi postąpili właściwie. Uzyskają odporność zbiorową i wirus przestanie im szkodzić podczas, gdy inni będą się z nim nadal borykać. Pamiętam, że podstawowym argumentem za izolacją było uniknięcie przeciążenia systemu opieki zdrowotnej. W Szwecji do takiego przeciążenia nie doszło. W grę, jak wiemy, wchodzą jeszcze konsekwencje i koszta samej izolacji: utrata miejsc pracy, zerwanie więzi gospodarczych, bankructwa, załamania i depresje, brak należytej opieki nad chorymi na inne schorzenia, odłożenie planowych operacji itd itp. Może się okazać, że skutki będą straszliwe chyba, że politycy wzięli to pod uwagę i wiedzą o rzeczach, o których my pojęcia nie mamy.

    John Ioannidis ze Stanfordu ma wątpliwości, czy wolno było podjąć tak daleko idące decyzje ograniczające prawa obywatelskie na podstawie tak, jak twierdzi, wątłych przesłanek:

    https://www.statnews.com/2020/03/17/a-fiasco-in-the-making-as-the-coronavirus-pandemic-takes-hold-we-are-making-decisions-without-reliable-data/

    2. cytat: "Wielu pracowników służby zdrowia poważnie zachorowało na COVID-19, mimo młodego wieku i zdrowia."

    A jak przebiegała ich choroba? Na stronie Swiss Propaganda Research zwrócono uwagę, że z publikowanych danych wynika, że przeciętny wiek lekarza włoskiego zmarłego na covid to 69 lat. Zwrócono uwagę, że większość z sześćdziesiątki zmarłych lekarzy to emeryci, albo też lekarze innych specjalności, którzy z pewnością nie stali w pierwszych szeregach walki z epidemią. Po wspomnianej uwadze dane, dotyczące wieku zmarłych lekarzy podobno zniknęły z włoskich oficjalnych stron. Nie było dość strasznie?

    Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wykorzystałem drugi cytat niezgodnie z intencją autorki. Jej chodziło o wskazanie, że przebieg choroby może zależeć od masywności zakażenia. Niemniej jednak chciałbym zwrócić uwagę, że być może to co widzimy nie jest tym, czym jest co do istoty.

    Wykorzystanie pierwszego cytatu może też być uznane za lekkie nadużycie. Strategia Szwecji byłaby słabiej uzasadniona, gdyby okazało się, że odporność po zakażeniu koronawirusem jest krótkotrwała. Jednak tutaj możemy być manipulowani. Szczypta sceptycyzmu jest w tych dziwnych czasach moim zdaniem konieczna.

    Pieski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie rzecz ująłeś Drogi Anonimie - dzięki za znakomity komentarz, a proszę o wiecej...
      Wersja 3.0 wirusa już gotowa...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

NR 1, NR 2 W ANTYKU

JAK DRZEWA KOMUNIKUJĄ SIĘ ZE SOBĄ

APOKALIPSA