POLSKA WINNA?


POLSKA WINNA?
N  O  N  S  E  N  S!


Niemieccy generałowie Mauritz von Wiktorin i Heinz Guderian stoją obok sowieckiego dowódcy
Siemiona Krivosheina podczas niemiecko-sowieckiej parady wojskowej 22 września 1939 r. - source

For English version, please scroll down.

Jurek Wiener urodził sie w Bielsku Białej dokładnie sześć lat i dwa dni przed hitlerowskim atakiem na Polskę i rozpętaniem przez Niemcy światowej awantury wojennej. Latem 1939 roku małżeństwo Wienerów wraz z synkiem prysnęło z zagrożonej Polski do Palestyny gdzie wylądowali jako Avineri, a Jerzyk został Szlomo. Długo nie trzeba było czekać żeby piętnaścioro osób z ich najbliższej rodziny podzieliło los trzech milionów Żydów polskich z rąk jasnowłosych, niebieskookich specjalistów od masowej zagłady. Uciekinierom udało się. Jerzyk vel Shlomo wyedukował się solidnie, został filozofem, politologiem, profesorem, rządowym urzędnikiem wysokiej rangi, wykładowcą na światowych uniwersytetach, łącznie z polskimi. Przez lata naukowych rozpraw popełnił sporo, odznaczeń zebrał wiele, a 16 lutego, 2020 roku o 4:32 po południu – tak, kilka dni temu – w artykule opublikowanym w Haaretz - ponad 100-letnim, dzienniku wydawanym w języku hebrajskim, obecnie także w wersji angielskojęzycznej, napisał co następuje:
„Niemcy są winni, ale zarówno Rosja jak i Polska ponoszą odpowiedzialność”.
Odpowiedziałbym chętnie na taką „mądrość” z zakresu najnowszej historii, ale oto niespełna 22 godziny później, czyli 17 lutego, 2020 roku o godzinie 2:27 po południu, tenże dziennik Haaretz, puścił ripostę polskiego historyka, dra Sławomira Dębskiego, który w swoim artykule obnażył do kości nonsens argumentu Shlomo Avinerego.
Kudos dr Dębski, kudos Haaretz za żurnalistyczny balans.
Co do Jurka W. vel Shlomo A., to interesujące wydaje się być jego tradycja głoszenia poglądu o bierności polskiego podziemia w stosunku do okupanta, bo oto już we wrześniu 2016 roku wyraził identyczny pogląd, o czym donosiła wówczas Rzeczpospolita, a pewnie czynił to już wcześniej, ale odpuściłem sobie, nie sprawdziłem. Nadmienię jedynie, że jeśli czytając ten starszy artykuł, odniesiecie początkowo wrażenie iż autor świetnie sobie radzi w okopach polskiej historii okresu II WŚ, to od podrozdziału zatytułowanego „Ponury cień”, zaczniecie zauważać ponury charakter autora tekstu i kompletną ahistoryczność gdybania na samozadany temat. Sporo o tym donosi dr Dębski w swojej bieżącej analizie „(nie)uczciwości intelektualnej” profesora Avineri, niegdyś z Bielska-Białej.
Zapraszam do tekstu dra Dębskiego, w moim tłumaczeniu z j. angielskiego.



Dosyć sowieckiej propagandy z czasów Breżniewa. Dosyć przewrotnych, podstępnych, nieuczciwych intelektualnie 
prób obwiniania Polski za II wojnę światową i polskiego oporu za nie powstrzymywanie Holokaustu

Ostatni artykuł Szlomo Avineri na temat „odpowiedzialności” Polski za wybuch II wojny światowej (Niemcy są winne - ale Rosja i Polska ponoszą odpowiedzialność, też) zszokował mnie. Będąc historykiem, który poświęcił większą część swojego życia badaniom stosunków niemiecko-sowieckich w latach 1939–1941, nie będę stać obojętnie. Nie można twierdzić o „intelektualnej uczciwości”, co robi Avineri, i głosić oszustwo w jawny sposób.

Na pierwszy rzut oka artykuł Avineri wydaje się być zrównoważony: tak, Niemcy i Sowieci rzeczywiście zaatakowali Polskę. Tak, pakt Hitler-Stalin jest niezaprzeczalnym faktem i miał udział w rozbiciu Polski. Tak, NKWD, radziecka tajna policja, zamordowała polskich oficerów. Jednak Polacy też są… winni.

Avineri ogłasza, że ​​Polacy są winni, ponieważ walczyli, zamiast zapraszać Sowietów do zajęcia swojego kraju bez wystrzelenia ani jednej kuli. Ta logika, zaproponowana przez byłego dyrektora generalnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Izraela, jest co najmniej niewłaściwa, jeśli nie przewrotna.

Pisząc o wybuchu II wojny światowej, twierdzi coś czego nie zrobił dotąd żaden poważny historyk: mianowicie, że gdyby Polska pozwoliła Armii Czerwonej „pomóc” im w walce z nazistami w 1939 r., Holokaust i II wojna światowa „nie odbyłyby się w taki sposób jak to się stało”. To tak, jakbyśmy mieli powody sądzić, że wszystkim, czego Stalin chciał w 1939 roku, było powstrzymanie Hitlera od rozerwania systemu wersalskiego na kawałki.

Kiedy po pierestrojce i rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 r. archiwa z czasów radzieckich zostały na chwilę otwarte, historycy mieli okazję zajrzeć do środka. Miałem zaszczyt być wśród nich. Kiedy historycy, w tym wielu rosyjskich, przeprowadzili niezależne badania, zweryfikowano i ustalono coś wręcz przeciwnego: mianowicie, że mitem było przekonanie, iż​​ radziecka polityka zagraniczna w przededniu II wojny światowej miała pokojowe aspiracje.

Jestem zszokowany, że po wszystkich badaniach dotyczących radzieckiej polityki zagranicznej, setek książek i tysięcy artykułów oraz dokumentów archiwalnych opublikowanych w ciągu ostatnich 30 lat, profesor Avineri nadal trzyma się sowieckiego wszechświata propagandowego z czasów Breżniewa, opanowanego przez kłamstwa.

Jeden przykład. Na początku października 1938 r. Stalin wygłosił przemówienie, komentując kryzys w Sudetach. Wyraźnie powiedział, że bolszewicy nie sąi i nigdy nie byli pacyfistami dążącymi do pokoju. Oto jego słowa:
„Sami bolszewicy zaatakują, jeśli wojna będzie słuszna… Fakt, że dziś krzyczymy o pokoju, jest tylko zasłoną”.
Tymczasem, 82 lata później profesor Avineri myli tę zasłonę z prawdą!

W rzeczywistości Stalin wcale nie był zainteresowany obroną pokoju, jego celem było zdobycie terytorium kosztem państw bałtyckich, Polski, Finlandii i Rumunii. Dlatego też sowieckie gwarancje bezpieczeństwa dla Polski i innych krajów Europy Środkowej w 1939 r. były tak wiarygodne, jak dzisiejsze gwarancje Iranu dla Izraela. Zakładam, że prof. Avineri nie rozważyłby ustanowienia baz wojskowych irańskich strażników rewolucji na terytorium Izraela w celu ochrony Izraela przed sunnickimi sąsiadami, nawet - jak sam mówi - „pod pewnymi warunkami”.

Żaden „uczciwy intelektualnie” osobnik nie powinien się zatem dziwić, że kraje Europy Środkowej nie zaufały Stalinowi w 1939 r. Nie, ich narody nie chciały dzielić losu milionów ofiar umyślnie wywołanej klęski nieurodzaju, Hołodomoru z lat 1932–33 na Ukrainie, ani też paść ofiarą Wielkiego Terroru, czyli trwającej wciąż masowej czystki Stalina. W tym czasie Związek Radziecki był pierwszym krajem odpowiedzialnym za ludobójstwa na tak wielką skalę.

Avineri jest bardzo chętny, aby zrzucić winę na Polskę za dążenie do obrony jej wolności i krytykę Polski za odrzucenie jakiejkolwiek szansy na umożliwienie Sowietom „wyzwolenia” Polaków z ciężaru ich niepodległości. Pisze on: „Gdyby Polacy wpuścili Armię Czerwoną do swojego kraju - pod pewnymi warunkami - w celu odparcia nazistowskiej inwazji, historia potoczyłaby się inaczej. Z pewnością II wojna światowa i Holokaust nie miałyby miejsca w sposób, w jaki zdarzyły."

Ale Avineri nie znajduje miejsca w swoim artykule na stwierdzenie oczywistości: że, gdyby Sowieci nie zaatakowali Polski i nie pomogli nazistom przełamać polskich linii obrony, „z pewnością II wojna światowa i Holokaust nie odbyłby się w taki sposób jak to się stało”. Stwierdzenie o wiele prostsze i bliższe prawdzie.

Kolejny obszar nieprawdy dotyczy polskiego oporu. Avineri pisze, że Polska Armia Krajowa, działająca pod dowództwem Polskiego Rządu na Uchodźstwie w Londynie, nie przeprowadziła znaczących operacji oporu przeciwko okupacji niemieckiej.

Jest to kompletny nonsens historyczny. Oczywiste jest, że Polska Armia Krajowa nie dorównywała Wehrmachtowi, SS i innym nazistowskim siłom okupacyjnym. W 1943 r. Armia Krajowa budowała swój potencjał, produkując ręcznie wytwarzaną broń i żebrząc o zapasy od sił alianckich. Jej głównym zadaniem było przeprowadzenie powstania o zasięgu ogólnokrajowym, gdyby do kraju zbliżała się jakakolwiek armia aliancka.

Jednocześnie regularne i znaczące siły polskie walczyły u boku aliantów: w bitwach we Francji i Wielkiej Brytanii, w Norwegii, we Włoszech, w Afryce, biorąc następnie udział w wyzwoleniu Francji, Belgii i Holandii. Polska Armia Krajowa aktywnie przekazywała informacje o niemieckich latających bombach V1 i rakietach balistycznych V2, dekodując wiele niemieckich planów i zakłócając niemieckie linie zaopatrzeniowe na froncie wschodnim.

Jednak sugestia Avineri, że Polacy mogli zorganizować powstanie warszawskie w 1943 r., aby pomóc miejskim bojownikom żydowskiego getta w ich powstaniu, jest po prostu bzdurą. Naziści zdławili powstanie warszawskie w 1944 r., prowadząc do śmierci około 200 000 polskich cywilów i 20 000 bojowników. Miasto zostało zrównane z ziemią. A wszystko to wydarzyło się, gdy Niemcy wycofywali się. Sowieci byli w pobliżu, ale zatrzymali się po drugiej stronie Wisły, obserwując, jak Niemcy niszczą polskich bojowników o wolność.

W Polsce toczą się zaciekłe dyskusje na temat tego, czy powstanie 1944 r. było strategicznym błędem naczelnego dowództwa Armii Krajowej. Ale sugerowanie, że Polacy powinni to zrobić w 1943 r., kiedy byli jeszcze słabsi, a Niemcy znacznie silniejsi, to całkowicie ahistoryczne szaleństwo.

Nie, nie było szansy żeby pomóc powstańcom w getcie. Jedyne, co polski opór mógł zrobić (i zrobił), to pomóc w ewakuacji pozostałych bojowników i schronieniu tysięcy Żydów, którzy uciekli na stronę polską. Szlomo Avneri uważa, że ​​francuski opór był bardziej aktywny niż Armia Krajowa. To brzmi bardziej jak poważna luka edukacyjna niż celowe zniekształcenie faktów. Nie znam żadnego szanowanego francuskiego historyka, który podzielałby ten dziwny punkt widzenia.

Avineri twierdzi, że partyzanci Tito byli bardziej aktywni. To prawda, ale zapomina spojrzeć na mapę: Jugosławia, a zwłaszcza Bośnia, w której działała większość jednostek, to łańcuch gór, trudno dostępny i oferujący schronienie oddziałom partyzanckim, które mogły kontrolować większe terytoria.

Polska jest płaska jak stół. To jak krytykowanie Izraela za to, że nie rozwiązał problemu braku wody na Bliskim Wschodzie. „Patrz, Szwajcar to zrobił”. Oczywiście wzmianka o tym, że ani „heroiczny” francuski opór, ani partyzanci Tito, nie rozpoczęli ogólnokrajowego powstania, gdy deportowano Żydów z Drancy lub Zagrzebia, jest krokiem zbyt trudnym do zrobienia dla „uczciwego intelektualnie” pisarza.

„Uczciwość intelektualna”, twierdzi profesor Avineri, prowadzi go do oskarżenia polskiej Armii Krajowej o stanięcie i przypatrywanie się mordowaniu trzech milionów polskich Żydów, ale omija fakt, że to samo AK „stało i patrzyło”, gdy trzy miliony polskich nie-Żydów były mordowane. Nie rozważa nawet w najmniejszym stopniu, że ​​Polska Armia Krajowa, w której niektórzy bojownicy ledwo byli uzbrojeni w pistolety, nie miała realnej możliwości powstrzymania ani Holokaustu, ani masowego ludobójstwa na Polakach.

Wreszcie, profesor Avineri odnosi się do „ostrej wymiany między Władimirem Putinem a polskim prezydentem Andrzejem Dudą” podczas wydarzeń z okazji 75 rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Nie było takiej wymiany, ponieważ polski prezydent postanowił nie uwiarygodniać roszczeń Władimira Putina, odpowiadając na nie. Był nawet krytykowany za swoje milczenie.  Znów słowa „intelektualna uczciwość” brzmią mi w uszach. Oczywiście opinie są różne i perspektywy się zmieniają, ale fakty mają znaczenie. To jest coś, czego nie można zmienić.

Dr Sławomir Dębski jest dyrektorem Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i autorem książki „Między Berlinem a Moskwą: stosunki niemiecko-radzieckie 1939–1941” (Moskwa, 2018). Twitter: @SlawomirDebski

__ _________________________ __

Georg Wiener was born in Bielsko Biała exactly six years and two days before the Nazi attack on Poland and the unleashing of a global war by Germany. In the summer of 1939, the Wiener couple and their son fled from endangered Poland to Palestine, where they landed as Avineri and Georgy became Shlomo. It did not take long for fifteen people from their immediate family to share the fate of three million Polish Jews at the hands of fair-haired, blue-eyed mass extermination specialists. The escapees succeeded, George aka Shlomo got educated solidly, became a philosopher, political scientist, professor, high-ranking government official, lecturer at world universities, including Polish as well. Over the years he published a number of scientific papers, won many decorations, and on February 16, 2020 at 4:32 pm - yes, a few days ago - in an article published in Haaretz, an over 100-year-old journal Hebrew language paper, available now also in the English, he wrote the following:
"Germany is Guilty, but both Russia and Poland Bear Responsibility, Too."
I would gladly respond to such "wisdom" in the field of recent history, but less than 22 hours later, that is February 17, 2020 at 2:27 pm, the same daily Haaretz, published a response by the Polish historian Dr. Sławomir Dębski, who in his article revealed the nonsense of Shlomo Avineri's argument to the bare bone. Kudos to Dr. Dębski, kudos to Haaretz for the journalistic balance.

As for George W. aka Shlomo A., his repetition of proclaiming the view about the passivity of the Polish underground toward the occupier seems quite interesting, because as it turns out he expressed an identical views, already in September 2016, which was then reported by Rzeczpospolita, and one may suspect, he has probably done the same earlier, but I gave up and did not check. I would like to mention only that if you read this older article you get initially the impression that the author is doing great in the trenches of Polish history of the World War II. However, from the subsection entitled "The Gloomy Shadow", you will begin to notice the gloomy character of the author and complete ahistoricism of his speculation of “what if?”. Dr Dębski addresses that question with might and main in his current analysis of the '(un)-intellectual integrity' of Professor Avineri, as you already know, originally from Bielsko-Biała, Poland.

Please read he original text below; or click the link to go to the source.


Enough of the Brezhnev-era Soviet propaganda. Enough of the perverse, deceitful, intellectually dishonest attempts to blame Poland for WW2, and the Polish resistance for not halting the Holocaust


Shlomo Avineri's recent article on Poland's "responsibility" for the outbreak of WW2 (Germany Is Guilty – but Russia and Poland Both Bear Responsibility, Too) has indeed shocked me. Being a historian, one who has dedicated much of his life to investigating German-Soviet relations between 1939-1941, I will not stand by. One cannot claim "intellectual honesty," which Avineri does, and behave in an openly deceitful way.

At first glance, Avineri’s article seems to be balanced: Yes, Germany and the Soviets indeed attacked Poland. Yes, the Hitler-Stalin pact is an undeniable fact, and had a hand in partitioning Poland. Yes, the NKVD, the Soviet secret police, murdered Polish officers. However, Poles are…guilty, too.

Avineri declares Poles are guilty because they fought, instead of inviting the Soviets to occupy their country without firing one single bullet. This logic, offered by the former director-general of Israel's Foreign Ministry, is at least ill-intended, if not perverse.

Writing about the outbreak of the WW2 he claims something no serious historian has ever done: Had Poland allowed Red Army to "help" them against the Nazis in 1939, the Holocaust and WW2 "would not have happened the way they did." As if we had reasons to believe that all Stalin wanted in 1939 was to prevent Hitler from tearing the Versailles system into pieces.

When, after perestroika and the break-up of the Soviet Union in 1991, the Soviet-era archives were open for a brief moment, and historians had a chance to look inside. I was privileged to be among them. When those historians, including many Russian historians, conducted their independent research, what they verified the opposite: that the idea that Soviet foreign policy on the eve of WW2 had peaceful aspirations was a myth.

I am shocked that after all the research done on Soviet foreign policy, hundreds of books and thousands of articles and archival documents published over the last 30 years, Prof Avineri still sticks with the Brezhnev-era Soviet propaganda universe populated by falsehoods.

One example. In early October 1938, Stalin made a speech commenting on the Sudetenland crisis. He clearly said that the Bolsheviks were not, and had never been, pacifists pining for peace. There are his words: "Bolsheviks themselves will attack if the war is just…. The fact that today we are shouting about peace is just a veil." But 82 years later, Prof Avineri mistakes this veil for the truth!

In fact, Stalin was not interested at all in defending peace, but was looking to acquire territory at the expense of the Baltic states, Poland, Finland and Romania. Therefore, the Soviet security guarantees in 1939 for Poland and other Central European countries were as credible as Iranian guarantees for Israel would be today. I assume Prof Avineri would not consider establishing military bases of the Iranian Revolutionary Guards on Israel's territory to protect Israel from its Sunni Muslim neighbors, even – in his own words – "under certain conditions."

No “intellectually honest" individual should be surprised, then, that countries of Central Europe didn’t trust Stalin in 1939. No, their peoples did not want to share the fate of the millions of victims of deliberate famine, the 1932-33 Holodomor in Ukraine, nor did they want to fall victim to the Great Terror, Stalin's still on-going mass purge. At that point in time, the Soviet Union was the first country responsible for genocides on such a massive scale.

Avineri is so keen to put the blame on Poland for striving to protect its freedom, and criticizing Poland rejecting any chance of allowing the Soviets to "liberate" Poles from the burden of their independence. He writes: "[I]f the Poles had let the Red Army enter their country – under certain conditions – to repel a Nazi invasion, history would have turned out differently. Certainly World War II and the Holocaust would not have happened the way they did."

But Avineri finds no space in his article to state the obvious: had the Soviets not invaded Poland and helped the Nazis break Polish defense lines "certainly World War II and the Holocaust would not have happened the way they did." Much simpler and much closer to the truth.

The next area of untruths concern the Polish resistance. Avineri writes that the Polish Home Army, operating under the command of the Polish government-in-exile in London, didn’t carry out significant resistance operations against the German occupation.

This is a complete historical nonsense. It’s obvious that the Polish Home Army was no match for the Wehrmacht, the SS and other Nazi occupation forces. In 1943, the Home Army was only building its capacity, producing hand-made weapons and begging for supplies from the Allied forces; its major task was to lead a nation-wide uprising, had any of the Allied armies approached.

At the same time regular and significant Polish forces fought alongside the Allies: in the Battles of France and Britain, in Norway, Italy, Africa, and later on in liberating France, Belgium and Holland. The Polish Home Army was active in passing information about the Nazis' V1 flying bombs and V2 ballistic rockets, decoding many German plans, and disrupting German supply lines to the eastern Front.

But Avineri’s suggestion that the Poles could have staged the Warsaw Uprising in 1943 to help the city's Jewish Ghetto fighters in their uprising, is just utter nonsense. The Nazis crushed the Warsaw Uprising of 1944 leading to the loss of about 200,000 Polish civilian lives and those of 20,000 fighters. The city was razed to the ground. And all this happened when the Germans were in full retreat. The Soviets were close by, but stopped on the other side of the Vistula river, watching the Germans annihilating the Polish freedom fighters.

There have been fierce discussions in Poland about whether the 1944 Uprising was a strategic mistake by the Polish Home Army high command. But to suggest that the Poles should have done this in 1943, when they were even weaker, and the Germans far stronger, is thorough ahistorical madness.

No, there was no chance to help the insurgents within the ghetto. The only thing that the Polish resistance could do (and did) was to help evacuate the remaining fighters and shelter thousands of Jews who had escaped to the Polish side. Shlomo Avneri believes the French resistance was more active than the Home Army. That sounds more like a terrible under-education rather than a deliberate distortion. I do not know of any respected French historian who would subscribe to this strange point of view.

Avineri claims Tito’s partisans were more active, which is true, but forgets to look at a map: Yugoslavia and particularly Bosnia, where most of units operated, is a chain of mountains, hard to access and offering shelter to guerilla units who could control larger territories.

Poland is flat like a table. It’s like criticizing Israel for not resolving the lack of water in the Middle East. "Look, the Swiss have done it." Of course, mentioning that neither the "heroic" French resistance nor Tito’s partisans launched a nationwide uprising when Jews were deported from Drancy or Zagreb is a step too far for an "intellectually honest" writer.

"Intellectual honesty," Professor Avineri claims, leads him to accuse the Polish Home Army of standing by and watching when three million Polish Jews were slaughtered, but avoids the fact that it also "stood by and watched" when three million Polish non-Jews were slaughtered. There is not even the slightest supposition that a Polish Home Army, in which some fighters were barely armed with pistols, had no real possibility of halting neither the Holocaust nor the massive genocide on Poles.

Finally, Pro Avineri refers to a "harsh exchange between Vladimir Putin and Polish President Andrzej Duda" during the events marking 75 years since the liberation of Auschwitz. There was no such exchange, because the Polish president decided not to give credibility to Vladimir Putin’s claims by responding to them. He was even criticized for his silence.

Again, the words "intellectual honesty" sound in my ears. Naturally, opinions differ and perspectives change, but facts matter. That is something which cannot change.

Dr Sławomir Debski is the director of the Polish Institute of International Affairs and author of "Between Berlin and Moscow: German-Soviet Relations, 1939-1941" (Moscow, 2018). Twitter: @SlawomirDebski

Komentarze

  1. Im więcej wiesz,tym trudniej żyć na tym świecie.Co myślą ci co to przeżyli i żyją?Pamiętam jak wracałam ze szkoły i rodzice tłumaczyli mi historię z wersji szkolnej na tę przez nich przeżytą.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

NR 1, NR 2 W ANTYKU

JAK DRZEWA KOMUNIKUJĄ SIĘ ZE SOBĄ

APOKALIPSA