JĘZYKIEM JAK SMYKIEM, CZYLI SŁOWEM NA FAŁSZYWĄ NUTĘ


JĘZYKIEM JAK SMYKIEM CZYLI  SŁOWEM  NA FAŁSZYWĄ  NUTĘ


Naszacowice nad Dunajcem - gród "koncentracji" niewolników na sprzedaż*

To co się wyprawia z niektórymi słowami i pojęciami we współczesnych mediach, a także przyspieszenie z jakim wykoślawia się wszystko co do tej pory znaczyło to co znaczyło, wykroczyło już zbyt mocno i zbyt daleko poza elastyczne granice mojej tolerancji na językowe bezhołowie, tak, bezhołowie,  jak zwykła mawiać moja niania. Jeszcze nie tak dawno temu, jeśli ktoś próbował inaczej rozumieć i serwować zdanie, frazę czy słowo, to miało to charakter marginalny i nie stawało się w 36 godzin powszechnie akceptowanym sposobem paplania od rzeczy przez niby-żurnalistów z dyplomami różnych szkół medialnych, niektórych wyższych, a niektórych nie do końca wiadomo jakich.

Niemiecki obóz koncentracyjny na terenie Polski w latach 1940-tych

Otóż, przeczytałem dzisiaj w rannym wydaniu popularnego portalu informacyjnego Sowa.Wie.Wszystko-24/7.gwc, że homo sapiens diluvialis, inaczej mówiąc nasz kromanioński pradziad, zakładał obozy koncentracyjne dla neandertalczyków, których przetrzymywał zamkniętych za ogrodzeniem z cierniowych krzewów, pod gołym niebem i bez wody ze strumyka. Najnowsze badania materiałów genetycznych ujawniają podobno przerażający fakt seksualnego wykorzystywania neandertalek przez naszych progenitorów. Tak, tak, moi drodzy, to nie żarty! Po części pochodzimy od skoncentrowanych w dordońskich obozach koncentracyjnych neandertalczyków, którzy dostarczyli nam, jak na dzień dzisiejszy, może nawet 3% materiału genetycznego. Wyobrażacie sobie? Aż trzy procent!

Nic to, powiedziałby swojej Baśce Wołodyjowski, bowiem zasiadając do kielicha z neandertalczykiem w towarzystwie szympansa, bylibyśmy genetycznie podobni do siebie jak jednojajowe wieloraczki plus/minus 1-2%. Niiiic to, kontynuowałby pierwszy szermierz Rzeczypospolitej, bowiem nawet z muszką owocową mamy 61-procentową zgodność genetyczną.
Ahaaa, mamy!

No, ale to jest zupełnie nie to, o czym chciałem napisać.
Nad tym o czym zamierzyłem tutaj skrobnąć, przelecieliście w tekście tak jakby oczywistość pojęcia, o którym za chwileczkę, należała integralnie do zakresu naukowego słownictwa archeologicznego.
Nie należy!

Powiem otwarcie, poległem przy obozach koncentracyjnych pierwszych Piastów.
Kumacie? Obozy koncentracyjne pierwszych Piastów.
Proszę, powtórzcie to zdanie co najmniej raz, a najlepiej kilka razy. Brzmi swojsko, nieprawdaż?
Ano brzmi, niczym słynne i grasujące już od lat we wrażej publicystyce pojęcie: „polskie obozy koncentracyjne”.
Czyżby teraz nagle okazać się miało, że my Polacy, w słowach i pojęciu polskiego pismaka, dziedziczymy skłonność do tworzenia obozów koncentracyjnych po antenatach już od czasów pogańskich? Wow! Cóż za niwa, cóż za plon!?  Słowo daję, perz na szczerkach.
Tymczasem w Niemczech wyrugowano z historii niemieckość obozów koncentracyjnych z czasów hitlerowskich i zastąpiono je nazistowskimi obozami koncentracyjnymi. Założenie było proste: za jakiś czas mało kto będzie utożsamiał nazistów z Niemcami, a jeśli już to z kilkuprocentową zgrają degeneratów i politycznych piesków Hitlera, który sam nawet Niemcem z urodzenia nie był. Winni wszystkiemu byli jacyś naziści, podła grupa paskudników, którzy zniewolili miłujący pokój, ale zdolny do wszystkiego naród niemiecki.

W stosownym czasie, naziści, dranie spod ciemnej gwiazdy, łyknęli Austrię, potem pogmerali w Czechosłowacji, w końcu zajęli Polskę i najechali kilka innych krajów. Nazistowskie paskudztwo wzięło pod obcas, na odchudzanie, w dyby, na roboty i do krematoriów jednostki, rodziny i całe narody. Naziści łupili kraj po kraju. Naziści niszczyli ludnościowe, materialne i kulturowe podstawy istnienia i funkcjonowania społeczeństw na niespotykaną skalę. Naziści torturowali więźniów, rozstrzeliwali niewinnych, eksperymentowali medycznie na zdrowych i chorych, zabawiali się w polowania na ludzi. Naziści, nie Niemcy. Naziści budowali krematoria, getta i obozy koncentracyjne. Nazistowskie były U-Booty, nazistowskie były Focke-Wulfy, nazistowskie były Tygrysy, na które my mieliśmy Visy (z polskiej fabryki w Radomiu, czy może powinienem jednak napisać z sanacyjnej fabryki, ha?).... Wszystko było nazistowskie, nie niemieckie. Tylko jakoś dziwnie nazwa partii nazistowskiej pozostała niemiecka!

Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników
(Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei)
 Co, jakaś niedoróbka edycyjna w nazwie?

Nie, nie, tego nie dało się już odkręcić, ale dało się wziąć długaśną nazwę w imadło i zrobić z niej wynarodowioną domenę ideologii dla historycznych dyletantów - taaak, to już się dało.

Ale wróćmy w końcu do tych obozów koncentracyjnych.
Mój głód informacyjny padł na definicję. Pójdźmy tym tropem, zatem...

Wielki Słownik Języka Polskiego
Hasło „obóz koncentracyjny”

obóz zagłady
obóz śmierci
miejsce uwięzienia dużej liczby ludzi uważanych przez władze za niewygodnych, którzy są tam wykorzystywani do ciężkiej pracy fizycznej, głodzeni lub w inny sposób torturowani.

Słownik Języka Polskiego PWN
Hasło "obóz koncentracyjny":
obóz zagłady «miejsce więzienia, niewolniczej pracy i masowej zagłady całych grup ludności»


Zatem te piastowskie obozy nie powinny być nazywane „koncentracyjnymi” z definicji. Owszem, gromadzono tam ludzi, ale przecież nie w celu eksterminacji lub katorżniczej pracy, kończącej się śmiercią z wycieńczenia, tylko po to żeby ponentnie wyglądających brańców dobrze wymienić na arabskie dirhemy żydowskich kupców.
Z obozami koncentracyjnymi rzecz jest w tym, iż w polskiej kulturze naszych czasów, pojęcie to zarezerwowane jest dla zbrodniczych miejsc, stworzonych po 1933 roku przez ambitnych animatorów życia politycznego w Niemczech, którzy kilka lat później, już w formie naukowo udoskonalonej, eksportowali ten wynalazek na tereny Polski gdzie stały się narzędziem wykonawczym planu biologicznego zniszczenia narodu polskiego.

Tym, którzy mają jakieś wątpliwości polecam artykuł o celach i zadaniach niemieckich obozów koncentracyjnych wobec narodu polskiego.
Natomiast tych, którzy pojęcie „obozów koncentracyjnych” zamierzają ekstrapolować na czasy wstępnych pokoleń pierwszego historycznego władcy Polski, zachęcam do głębszej refleksji nad treściami jakie to pojęcie niesie i regułami odnoszenia się wyrażeń do opisywanych obiektów (semantyka referencyjna).


_____________________________
* Fotka pochodzi z artykułu "Obozy koncentracyjne pierwszych Piastów" - link w tekście

Komentarze

  1. Ciekawie to napisales ale tego tematu jakos nie lubie to nie znaczy ze nie popieram ale jest depresyjny. Chwale Twoj olowek ale sa tematy ciekawsze cos wesolego wacpanie napisz bo mamy dosyc problemow codziennych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo wazny temat. Dziekuje za ciekawy tekst!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

NR 1, NR 2 W ANTYKU

JAK DRZEWA KOMUNIKUJĄ SIĘ ZE SOBĄ

APOKALIPSA