KOŃ

 


Biały koń w Uffington, Oxfordshire, AP Photo - Emily Cleaver

Zanim będzie o koniu, spójrzmy na kilka faktów dotyczących związków genetycznych człowieka z pewnymi elementami natury. Może dzięki temu lepiej zrozumiemy dlaczego koń jest nam tak miły.

Cytuję za FactChecker: „Ludzie dzielą DNA z tysiącami żywych organizmów, od bananów przez robaki po drożdże. To dlatego, że wszystkie rośliny, zwierzęta i grzyby wyewoluowały ze wspólnego przodka ponad 1,5 miliarda lat temu. Tak więc ludzie dzielą 24% swoich genów z winogronami, 24% z ryżem, 38% z glistami i 44% z pszczołami miodnymi. Podobieństwa genetyczne podlegają pewnemu zaburzeniom, wywoływanym przez instrukcje jakie geny otrzymują aby rozdzielić się na różne typy żywych istot. Ludzie i szympansy współdzielą 99% swoich genomów – stanowiących nasz i ich schemat genetyczny, ale kluczem jest tutaj ta jednoprocentowa różnica. Z naukowego punktu widzenia najistotniejsze jest zrozumienie, jak geny kodują ludzi, szympansy czy krowy, ale to jest coś, czego nauka jeszcze nie kuma. Według badań opublikowanych w 2009 roku w czasopiśmie Science, wiemy, że krowy i ludzie mają aż 80% wspólnego budulca wszelkiego życia na Ziemi, a jednocześnie jesteśmy genetycznie bliżsi wielu innym gatunkom niż krowom, w tym kotom, psom i koniom.” Jest to raczej oczywiste, skoro u koni i ludzi występuje aż 80 podobnych schorzeń, takich choćby jak zapalenie stawów, czy zespół Downa, wywoływany dodatkową kopią chromosomu 21, co nazywane jest trisomią 21. U koni odpowiada on chromosomowi 26, i podobnie jak ludzie, niektóre konie rodzą się z dodatkowym chromosomem 26 (trisomia 26). Ponadto, genom konia ma 32 pary chromosomów i zawiera mniej więcej taką samą ilość par zasad jak genom człowieka, czyli trzy miliardy. Ponadto, wydaje się zawierać rozległe regiony DNA, które nie kodują genów, podobnie jak genom ludzki. Zatem, jak sądzę, Benedykt Chmielowski słusznie zauważa, że „koń, jaki jest, każdy widzi”. Tak, każdy, ale po swojemu, ot choćby tak jak na ilustracji poniżej, która natychmiast przywodzi na myśl znaną i powszechnie widywaną grafikę wektorową, 

Autor: Seamartini | Źródło: Depositphotos

z tym, że zachwycający gracją, galopujący koń liczy sobie 3000 lat, ma wielkość boiska piłkarskiego i znajduje się około półtorej godziny jazdy samochodem z Londynu na wschód.

O tym genialnym wyobrażeniu, jego historii i przetrwaniu po dzień dzisiejszy w tak idealnym stanie opowiada artykuł Emily Cleaver z 6 lipca, 2017 roku, opublikowany w Smithsonian Magazine.


Wbrew wszelkim przeciwnościom,
potężny koń z kredy przetrwał w Anglii 3000 lat

Czyszczenie konia z Uffington to sąsiedzkie zajęcie
Emily Cleaver


Kiedy stoisz w dolinie w pobliżu angielskiej wioski Uffington w hrabstwie Oxfordshire i patrzysz w górę na wysoką krzywiznę kredowej łąki nad sobą, w obrazie wyraźnie dominuje jedna rzecz. Po zboczu wzgórza biegnie ogromny abstrakcyjny biały, koń,  ułożony z patyczków w czystej kredzie. Ma szczupłe, szerokie ciało, przysadziste nogi, ciekawie długi ogon i okrągłe oko osadzone w kwadratowej głowie.

To Biały Koń z Uffington - najstarsza z angielskich figur rozlokowanych na róznych pagórkach. Liczący 3000 lat piktogram wielkości boiska do piłki nożnej jest widoczny z odległości 20 mil. Tego lipcowego poranka [kiedy tutaj jestem] na niższych zboczach pagórków widać niewielkie czarne plamki – to małe grupki ludzi wspinających się powoli w górę. Przychodzą wyczyścić konia.

Dzisiaj jest kredowy dzień, rytuał czyszczenia, który odbywa się tu regularnie od trzech tysiącleci. Rozdaje się młotki, wiadra kredę i nakolanniki i każdemu przydzielone zostaje miejsce. Kredarze klękają i rozbijają kredę na pastę, centymetr po centymetrze wybielając kamieniste ścieżki w trawie. „To największa na świecie kolorowanka między wytyczonymi liniami”, mówi George Buce, jeden z uczestników.

Kredowanie lub „mycie” konia było już starożytnym zwyczajem, gdy w 1736 roku
rwspominał o tym antykwariusz Franciszek Wise . „Ceremonia czyszczenia konia była od niepamiętnych czasów uroczystym zgromadzeniem ludzi ze wszystkich wiosek w okolicy”, pisał.

W przeszłości tysiące ludzi przychodziło na czyszczenie, organizując jednocześnie jarmark na terenie pobliskiego prehistorycznego fortu. Obecnie jest to skromniejsze wydarzenie. Jedyne dźwięki to wiatr, odległy śpiew ptaków i stukanie młotków rozbijających kredę, co można poczuć pod stopami..

Organizacja ochrony zabytków, National Trust, nadzoruje kredowanie, dbając o zachowanie oryginalnego kształtu konia. Ale praca jest wykonywana przez każdego, kto chce przyjść. Lynda Miller pracuje na oku, kole wielkości koła samochodu. „Koń zawsze był częścią naszego życia” – mówi. „Jesteśmy naprawdę podekscytowani, że dzisiaj oczyszczamy oczy. Kiedy byłam małą dziewczynką i przyjeżdżałam tu z mamą i ojcem, oko było szczególnym miejscem. Tam wyrażaliśmy swoje skryte życzenia, wierząc, że się spełnią.

Strażnik National Trust, Andy Foley, rozdaje młotki. „To musiało się odbywać w podobny sposób, odkąd powstał na zboczu wzgórza”, mówi. „Gdyby ludzie nie dbali, to konia nie byłoby w ciągu 20 do 30 lat; byłby całkowicie zarośnięty i zerodowany. Podążamy śladami starożytnych, robiąc dokładnie to, co robili przez 3000 lat”.

„W tym krajobrazie jest coś wyjątkowego, co przyciąga ludzi” — mówi archeolog David Miles. W latach 90. prowadził tutaj prace wykopaliskowe w miejscu, które pozwoliło ustalić prehistoryczną datę dla konia. Przed wykopaliskami sądzono, że projekt był tylko wydrapany na kredowej powierzchni, a zatem nie dawał się datować, ale zespół Milesa odkrył, że figura została w rzeczywistości wycięta we wzgórzu do głębokości jednego metra. Oznaczało to, że możliwe było zastosowanie techniki zwanej optycznie stymulowaną luminescencją, skuteczną do datowania warstw kwarcu w wykopie.

„Był starszy, niż się spodziewałem” — wspomina Miles. „Wiedzieliśmy już, że musi być starożytny, ponieważ wzmiankowano o nim w XII-wiecznym rękopisie Cuda Wielkiej Brytanii, więc najwyraźniej już wtedy był stary. A abstrakcyjny kształt konia jest bardzo podobny do wyobrażeń koni na starożytnych brytyjskich monetach sprzed ponad 2000 lat. Ale nasze datowanie wykazało, że był jeszcze starszy. Mianowicie, okazało się, że pochodzi z początku epoki żelaza, a może nawet końca epoki brązu, czyli sprzed prawie 3000 lat”.

Rowy zostały wykopane za pomocą narzędzi z poroża i drewnianych łopat — ciężkie, pracochłonne zadanie. W jaki sposób budowniczowie zaplanowali i wykonali tak wielką figurę, kiedy pełny efekt można było zobaczyć dopiero z odległości kilku mil, wciąż pozostaje tajemnicą.

Nikt nie wie na pewno, dlaczego powstał ten koń. „To piękny kształt, bardzo elegancki” – mówi Miles. „Wygląda jakby brykał po zboczu wzgórza. Jeśli spojrzysz na niego z dołu, słońce wschodzi zza niego i przechodzi nad nim. W sztuce celtyckiej często pokazuje się konie ciągnące rydwan słońca, więc może o tym tutaj myśleli.

Koń od początku wymagał regularnej pielęgnacji aby pozostać widocznym. Może wydawać się dziwne, że twórcy konia wybrali tak łatwo zniszczalną formę dla swojej figury, ale archeolodzy uważają, że mogło to być celowe. Postać z kredowego wzgórza wymaga grupy społecznej, aby ją utrzymać, i może być tak, że dzisiejsze sprzątanie jest echem wczesnego rytualnego zgromadzenia, które było częścią pierwotnej funkcji konia.

W Berkshire Downs, gdzie koń się znajduje, jest wiele prehistorycznych stanowisk. W pobliżu przebiega Ridgeway, najstarsza droga w Wielkiej Brytanii. To serce wiejskiej Anglii, a koń jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych zabytków w kraju, oznaką tożsamości odciśniętą w krajobrazie. Podczas II wojny światowej figura była pokryta darnią i żywopłotami, żeby bombowce Luftwaffe nie mogły używać jej do nawigacji (Oxford jest około 30 minut jazdy samochodem, a Londyn około półtorej godziny.)

Dla lokalnej społeczności jest to część codziennego życia. Mieszkańcy wioski podobno urządzają sobie pokoje tak, aby siedzieć twarzą w kierunku konia. Na miejscu pozostawiane są ofiary, kwiaty, monety i świece.

Ludzie, którzy przychodzą na kredowanie, mają różne motywacje. Martha Buckley pokrywa świeżą kredą końską szyję. „Jestem neo-poganką i czuję, że łączy mnie to z ziemią — ma dla mnie wielkie znaczenie duchowe” – mówi. Lucy Bartholomew przywiozła swoje dzieci. „Dobrze jest móc im wytłumaczyć, dlaczego ten koń jest tutaj”. Geoff Weaver uważa, że zachowanie historii jest konieczne: „Jeśli tego nie zrobimy, koń zniknie, a świat będzie bardziej żałosnym miejscem” – dodaje.

Na wzgórzu nie można od razu zobaczyć całego konia; krzywizna stoku staje na przeszkodzie, sama jego skala dezorientuje oko. Całe zdjęcie można zrobić tylko z doliny poniżej. Z tej dużej odległości koń jest maleńką, białą postacią, bezczasowo tańczącą na zboczu wzgórza. Ale dla ludzi, którzy mieszkają w pobliżu i opiekują się koniem, jest to monumentalne nawiązanie do starożytnej przeszłości Wielkiej Brytanii.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

NR 1, NR 2 W ANTYKU

JAK DRZEWA KOMUNIKUJĄ SIĘ ZE SOBĄ

APOKALIPSA