KOPROWSKI
![]() |
Dr. Hilary Koprowski | Credit...Yale Joel/Time Life Pictures, via Getty Images |
Pewnie nigdy tego nie zrobię, ale marzy mi się żeby wyjść na ulice któregoś z miast w Polsce i zapytać o Hilarego Koprowskiego pierwszych stu spotkanych osób. Zapytałbym o to jakie skojarzenia mają z Polakiem o tym nazwisku. Zamiast przesądzać rezultat takiego badania opinii publicznej, przyjmę w ciemno zakład o wypicie duszkiem kubka oleju z wątroby dorsza, iż mniej niż pięciu indagowanych miałoby jakiekolwiek pojęcie kim był, co robił i dlaczego należy do panteonu niezliczonej liczby wybitnych Polaków, o których cicho i głucho w polskiej szkole, mimo iż uczynili świat lepszym. Ale nie tylko w polskiej szkole, bowiem generalnie na świecie też, choć przykrym prztyczkiem w dumny polski nos bywa często większa poza Polską admiracja dla światowej klasy dokonań poczynionych przez naszych. Pojęcia „nasi” używam z premedytacją by podkreślić dumę i przynależność do społeczności mówiącej językiem, w którym piszę te słowa, do społeczności, dla której biało-czerwona i mazurek Dąbrowskiego stanowią świętość. Żyjąc za granicą często doświadczam niedowierzania Polonusów gdy mówię o wielkich postaciach polskiej nauki, medycyny, sztuki, literatury, filmu, przemysłu, biznesu, et cetera. Zorganizowałem kiedyś koncert pianistyczny poświęcony Ignacemu Paderewskiemu z przedmową, której zasadniczą treść wypełnił skrócony tekst przemówienia mistrza z 5 lutego 1916 roku - mówił do Amerykanów o Polsce, o polskiej historii i ludziach, jacy ją tworzyli przez stulecia. Moją widownię wypełnili w większości Polonusi z Los Angeles, melomanami niepolskiego pochodzenia oraz przedstawiciele Konsulatu Polskiego i spora liczba przedstawicieli służby konsularnej z innych krajów świata. Po koncercie, podczas spotkania przy kieliszku wina, podchodzili do mnie obcokrajowcy z podziękowaniem i gratulacjami, a Polacy z łezką w oku żeby powiedzieć, że nie wiedzieli, że są dumni i po raz pierwszy jako społeczność docenieni głęboko. Nie wiedzieli? Tak, nie wiedzieli – dopiero Paderewski ich olśnił swoją opowieścią sprzed stu lat, opowieścią dla obcych o załsugach poczynionych dla świata przez Polaków, o polskim parlamentaryzmie czy polskich pomnikach praw człowieka, wyprzedzajacych myśl obcą o dziesiątki, a nawet setki lat. Przykładem tym nawiązuję do początku tego tekstu, bowiem mimo upływu czasu, niewiele jak na razie się zmieniło. Popularyzacja polskości stale potyka się o pęta wpajanej nam przez pokolenia zasady niewychylania się. Rezultat jest taki, że świat wie o nas tylko ciutkę, a my o sobie nierzadko nawet mniej.
Tym i następnymi tekstami o wielkich Polakach dołączam do wszystkich, którzy zdołali już zrzucić pęta niewychylania się i z powodzeniem rozpychają się między równymi.Imię Koprowskiego trąci myszką. W 2022 roku w Polsce nosiło je tylko 15 kobiet (4342 miejsce pod względem popularności) i 478 mężczyzn (odpowiednio 632 miejsce). Imię to, pochodzące z łaciny oznacza szczęście / szczęśliwość.
Czy przyniosło szczęście Koprowskiemu? Ocenę pozostawiam czytelnikom.
Hilary Koprowski zmarł 11 kwietnia 2013 roku. Kilka dni po jego śmierci ukazało się w New York Timesie obszerne wspomnienie o nim. Artykuł poniżej jest polską wersją tekstu opublikowanego w NYT (tłumaczenie: Krzysztof Onzol).
Nieco krótsza, ale istotna w treści wzmianka o Koprowskim znalazła się także w książce Przemysława Słowińskiego i Teresy Kowalik, zatytułowanej "Królewski dar. Co Polska i Polacy dali światu"; wydawnictwo Zona Zero, 30 listopada 2020 – polecam.
Wcześniej, bowiem już w roku 1996, Agata Tuszyńska wydała spisane przez siebie wspomnienia Hilarego Koprowskiego, bazujace na jego tekstach. Książka nosi tytuł "Wygrać każdy dzień".
zmarł w wieku 96 lat
Napój był godny mikstury z „Makbeta” - głównymi składnikami były szczurzy mózg i przerażający, starannie wyhodowany wirus.
W swoim laboratorium w Pearl River, w stanie Nowy Jork, 20 mil na północ od Manhattanu, pewnego styczniowego dnia 1948 roku doktor Hilary Koprowski preparował składniki w zwykłym kuchennym blenderze. Wlał do zlewki gęstą, zimną, szarą i tłustą mieszaninę, podniósł do ust i wypił. Smakowało jak olej z wątroby dorsza, powiedział później.
Tym łykiem dr Koprowski, wirusolog, który w wieku 96 lat zmarł 11 kwietnia 2013 roku, zaszczepił się przeciwko polio na wiele lat przed szczepionkami Jonasa Salka i Alberta Sabina.
Doktor Koprowski był jednym z wiodących na świecie badaczy biomedycznych, wprowadzającym szereg innowacji, w tym bezpieczniejszą, mniej bolesną i skuteczniejszą szczepionkę przeciw wściekliźnie – jest ona nadal szeroko stosowana.
Ale jego najbardziej godna uwagi innowacja – opracowanie pierwszej skutecznej szczepionki przeciwko polio i jej pomyślne przetestowanie na ludziach, jest znacznie mniej znana. Od dawna jest przyćmiona w pamięci publicznej przez triumfy Jonasa Salka oraz Alberta Sabina. Szczepionka Salka, do wstrzykiwania, została wprowadzona do obiegu w 1955 roku, a szczepionka doustna drugiego badacza była wprowadzana etapami na początku lat sześćdziesiątych.
„Pierwszą poważną naukową próbą stworzenia szczepionki z żywym wirusem polio była propozycja Koprowskiego” — powiedział historyk David M. Oshinsky, którego książka z 2005 r. „Polio: an American Story” jest kroniką wyścigu mającego na celu zapobieganie tej chorobie. „Jonas Salk jest bogiem w Ameryce, Albert Sabin ma mnóstwo rozgłosu, a Hilary Koprowski, który naprawdę powinien być częścią tej trójcy, jest zapomnianym człowiekiem”.
Od samego początku szczepionka z żywym wirusem, taka jak szczepionka doktora Koprowskiego, była najbardziej pożądaną bronią w wojnie z polio. Szczepionki takie można podawać doustnie i są znacznie tańsze niż zastrzyki. Aczkolwiek, skoro zawierają żywe wirusy, mogą rozprzestrzeniać się w społeczności, choć z drugiej strony mogą również wspomagać odporność innych osób. (Szczepionka Salka, zrobiona z zabitych wirusów, nie mogłaby.)
Zatem był poważny haczyk: mianowicie, aby żywa szczepionka przeciw polio była bezpieczna, wirusy musiałyby być wystarczająco osłabione – atenuowane, w żargonie medycznym – to znaczy powinny wytwarzać przeciwciała bez wywoływania neurologicznych skutków polio.
Z materiałow dowodowych wynika, że szczepionka Koprowskiego właśnie dawała taki rezultat. Jednakże mimo, że preparat był podawany pacjentom za granicą z dobrymi wynikami, nigdy nie został zatwierdzony do użytku w Stanach Zjednoczonych.
Doktor Koprowski był ostatnim żyjącym z trzech wielkich wirusologów, którzy walczyli z polio w połowie stulecia; Sabin zmarł w 1993 r., Salk w 1995 r. Śmierć Koprowskiego rodzi poważne retrospektywne pytanie: dlaczego nie wykorzystano jej w czasach, gdy szczepionka przeciw polio była najpilniej poszukiwanym Graalem w amerykańskim zdrowiu publicznym?
Odpowiedź, zebrana z doniesień prasowych z tamtego okresu, z historii walki z polio i wywiadów ze współpracownikami dr Koprowskiego, rzuca światło na delikatną równowagę między ryzykiem i nagrodą oraz na niełatwe połączenie nauki, polityki i osobowości, co może mieć wpływ na rezultat badań.
Doktor Koprowski, który spędził ponad 30 lat jako dyrektor Instytutu Wistar, centrum badań biomedycznych w Filadelfii, był powszechnie opisywany jako tytaniczna, czasem polaryzująca postać: uchodźca z okupowanej przez nazistów Polski, wyszkolony pianista koncertowy, koneser dobrego jedzenia i wina, oraz kolekcjoner obrazów dawnych mistrzów, władający biegle siedmioma językami.
„Był najbardziej stanowczą, dominującą i charyzmatyczną osobą, jaką kiedykolwiek spotkałem w swoim życiu” — powiedział o nim dr Paul A. Offit, ordynator chorób zakaźnych w Szpitalu Dziecięcym w Filadelfii, który pracował pod kierunkiem dr Koprowskiego w Wistar w latach 80.
Ta niezwykła osobowość dr. Koprowskiego, w połączeniu ze statusem outsidera – część swojej kariery spędził w przemyśle w czasach, gdy środowisko akademickie cieszyło się znacznie większym prestiżem – mogła odegrać rolę w losach jego szczepionki, mówią w wywiadach medialnych, jego biograf, Roger Vaughan oraz profesor Oshinsky.
Inni, w tym dr Offit, twierdzą, że wynik [uznaniowy] był oparty wyłącznie na nauce. Ale wszyscy zgadzają się, iż dr Koprowski, wykazując, że szczepionka z żywym wirusem polio może być bezpieczna i skuteczna, utorował drogę szczepionce Sabina.
I to szczepionka Sabina, nawet bardziej niż szczepionka Salka, doprowadziła do niemal całkowitego wyeliminowania polio na całym świecie.
W biografii Rogera Vaughana, zatytuowanej „Listen to the Music: The Life of Hilary Koprowski” (2000), mówi Koprowski o sobie znacząco: „czasami przedstawiam się jako wynalazca szczepionki przeciwko poliomyelitis Sabina”.
Hilary Koprowski urodził się w Warszawie 5 grudnia 1916 roku. Uczęszczał jednocześnie do Konserwatorium Warszawskiego i Uniwersytetu Warszawskiego, uzyskując dyplom lekarza na tej uczelni w 1939 roku.
Pod koniec tego roku, po niemieckiej inwazji na Polskę, dr Koprowski, częściowo pochodzenia żydowskiego, opuścił kraj wraz z rodziną. Następnie studiował muzykę w Rzymie, po czym przeniósł się do Rio de Janeiro, gdzie pracował dla Fundacji Rockefellera w Yellow Fever Research Service.
W 1944 r. dr Koprowski przybył do Stanów Zjednoczonych i dołączył do koncernu farmaceutycznego Lederle Laboratories w Pearl River. To tam, pod koniec lat czterdziestych, rozpoczął swoją pracę nad polio.
W połowie XX wieku Stany Zjednoczone zgłaszały rocznie od 20 000 do 60 000 nowych przypadków polio, z których większość dotyczyła dzieci. W 1938 roku prezydent Franklin D. Roosevelt, który jako dorosły zachorował na polio, ustanowił March of Dimes [Marsz Dziesięciocentówek], który miał finansować szczepionki Salka i Sabina.
„Trzeba pamiętać, że Koprowski był czołowym badaczem polio z prywatnego przemysłu” – powiedział profesor Oshinsky. „Gdyby wyszedł z uniwersytetu i był finansowany przez March of Dimes, myślę, że byłby ulubieńcem społeczności wirusologicznej”.
Ale wydawał się, przynajmniej czasami, wprawiać w zakłopotanie tę społeczność, już i tak płochliwą wobec polio.
W latach trzydziestych naukowcy przetestowali dwie szczepionki wykonane z martwych wirusów polio, w zasadzie bezpieczniejszych niż żywe. Ale jak się okazało, wirusy nie były całkowicie martwe i szczepionki wywołały paraliż u niektórych dzieci.
W rezultacie pomysł przetestowania szczepionki przeciw polio na ludziach, bazującej na żywych wirusach, był już w połowie stulecia prawie nie do pomyślenia.
Pierwsza udana szczepionka z żywym wirusem, opracowana pod koniec lat trzydziestych XX wieku przez wirusologa Maxa Theilera była przeciwko żółtej febrze; za swoją pracę otrzymał w 1951 roku Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii/medycyny.
Metoda, którą Theiler opracował w celu osłabienia wirusa, polegała na wstrzyknięciu go do serii komórek embrionalnych innych niż ludzkie, w tym myszy i kurczaków. Pod koniec lat 40. dr Koprowski zastanawiał się, czy podobną metodą można zastosować do osłabienia wirusów polio.
Ponieważ bawełniak [ssak z rodziny chomikowatych], gatunek występujący w obu Amerykach, był podatny na polio, dr Koprowski wstrzyknął wirusa do mózgów tych zwierząt.
Doktor Offit uzasadnia rozumowanie doktora Koprowskiego następująco: „wirus rozwijając się coraz lepiej u gryzonia, stawałby się coraz mniej zdolny do wzrostu lub rozmnażania się u ludzi”.
Rezultatem eksperymentu był odpychający szary koktajl, który dr Koprowski wypił w laboratorium pewnego dnia w 1948 roku. Żadnych negatywnych skutków nie doznał.
Dwa lata później dr Koprowski otrzymał telefon z domu dla dzieci upośledzonych umysłowo, mieszczącego się w Letchworth Village, w hrabstwie Rockland stanu Nowy Jork. Obawiając się wybuchu polio, poproszono go o zaszczepienie dzieci przebywajacych w tej instytucji.
W lutym 1950 r., w pierwszej próbie żywej szczepionki przeciwko polio na ludziach, dr Koprowski zaszczepił tam 20 dzieci. W tamtym czasie zgoda rządu federalnego wymagana była do sprzedaży leków, ale nie do ich testowania.
Siedemnaścioro dzieci rozwinęło przeciwciała przeciwko polio. (Okazało się, że pozostała trójka miała już przeciwciała). Żadne z dzieci nie doświadczyło komplikacji.
Opisując swój proces na zjeździe naukowym w następnym roku, dr Koprowski spotkał się ze zdumiewającym niezadowoleniem. W wymianie zdań opisanej w książce profesora Oshinskiego, Albert Sabin, który był tam obecny, zaatakował go, mówiąc: „Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego? Dlaczego?"
Sprzeciw Sabina nie dotyczył testowania szczepionki przez dr Koprowskiego na dzieciach upośledzonych intelektualnie – to była wówczas powszechna praktyka. [Natomiast zaatakował go] za to, że w ogóle przetestował żywą szczepionkę przeciw polio na jakimkolwiek człowieku.
„Koprowski odpowiedział, że ktoś musi zrobić następny krok, więc równie dobrze może to być on”, napisał profesor Oshinsky.
W 1958 roku dr Koprowski podał swoją szczepionkę niemal 250 000 pacjentom w belgijskim Kongo. „Wygląda na to, że była ona całkowicie bezpieczna, prawie w 100 procentach skuteczna” — donosił magazyn Time.
(Jego praca w Kongu ponownie zyskała zainteresowanie w latach 90. po dwóch publikacjach — w magazynie Rolling Stone i, książce „The River”, brytyjskiego pisarza Edwarda Hoopera — sugerowano, że dr Koprowski nieświadomie rozprzestrzenił HIV, wirusa wywołującego AIDS, wstrzykując pacjentom skażone szczepionki przeciwko polio. Pomówienia te zostały od tego czasu zdyskredytowane).
W 1960 roku, po zbadaniu kilku żywych, atenuowanych szczepionek przeciwko polio, w tym szczepionki Sabina i dr Koprowskiego, naczelny chirurg Stanów Zjednoczonych, Leroy E. Burney, ogłosił zatwierdzenie szczepionki Sabina. Testy na małpach wykazały, że zawierały wirusa nieco mniej aktywnego, a przez to szczepionka Sabina uznana została za trochę bezpieczniejszą, niż ta stosowana przez dr Koprowskiego.
O doktorze Koprowskim profesor Oshinsky mówi „Uważał, że wyolbrzymiali wady i niebezpieczeństwa związane z jego szczepionką”. „Riposta Hilarego Koprowskiego na słowa Sabina mogłaby brzmieć następująco:„ Gdybyś zaczął pracować nad szczepionką, kiedy ja zaczynałem, pod koniec lat czterdziestych, mielibyśmy dzisiaj dziesiątki tysięcy niesparaliżowanych, zdrowych dzieci.”
W Wistar, którym kierował w latach 1957-1991, dr Koprowskiemu przypisuje się przekształcenie tego miejsca z podupadłej wiktoriańskiej instytucji w pierwszorzędny ośrodek badawczy. Pod jego kierownictwem powstało tam kilka ważnych szczepionek, w tym szczepionka przeciw różyczce, opracowana w latach 60. przez Stanleya Plotkina.
Oprócz własnej pracy nad ulepszoną szczepionką przeciwko wściekliźnie, którą współtworzył w latach 60., dr Koprowski był znany ze znaczących wczesnych prac nad terapeutycznym zastosowaniem przeciwciał monoklonalnych.
Występujące naturalnie w organizmie przeciwciała pomagają układowi odpornościowemu atakować określone rodzaje komórek. Wytwarzane w dużych ilościach w laboratorium, mogą być wykorzystywane do zwalczania szeregu chorób zakaźnych, a także niektórych nowotworów.
Doktor Koprowski, zajmował różne stanowiska wydziałowe na Uniwersytecie Pensylwanii, z którym współpracuje Wistar; później związany był z Uniwersytetem Thomasa Jeffersona w Filadelfii.
Żona dr Koprowskiego, Irena Grasberg, którą poślubił w 1938 r., zmarła rok wcześniej. Mieli dwóch synów; obaj otrzymali w dzieciństwie szczepionkę bez żadnych komplikacji – Klaudiusza (Claude) i Krzysztofa (Christopher), który potwierdził śmierć ojca w jego domu w Wynnewood w Pensylwanii; Koprowscy pozostawili także pięcioro wnucząt i troje prawnuków.
Zapytany publicznie o brak uznania dla jego szczepionki przeciw polio, dr Koprowski stwierdził uprzejmie, że brak szumu medialnego pozwolił mu skupić się na pracy badawczej.
Jego prywatne odczucia były inne.
„Myślę, że czuł w sporej mierze żal i zranienie tym, iż nigdy nie został doceniony za to, co odkrył, i za ścieżkę, którą przetarł innym” – powiedział profesor Oshinsky. „Kiedy przeprowadzałem z nim wywiad prawie mi to powiedział”.
Doktor Koprowski otrzymał wiele laurów, w tym francuską Legię Honorową. W 2007 roku jego praca została upamiętniona znaczącym wyróżnieniem, przyznawanym corocznie za wybitny wkład w wakcynologię.
Nagroda jest znana jako Złoty Medal Alberta B. Sabina.