PIES
P I E S Ignasia Poprosiłem mojego psa, moją Ignasię, żeby napisała coś o mnie. Nie napisała. Potem ona przyniosła mi kość i dała do zrozumienia, że mam ją zjeść. Nie zjadłem. Zgubiłem w parku klucz. Po trzech godzinach dreptania w koło, poddałem się. Próbę znalezienia go podjąłem następnego dnia – bezskutecznie! Po kilku dniach znowu poszedłem do parku z Ignasią. Znowu szukałem, znowu bezskutecznie. Usiadłem zgnębiony, a wtedy ona podbiegła do mnie z kluczem w zębach i spojrzała na mnie jakby mówiąc „tego szukasz”? Zastanawiam się czasami czy przypadkiem ona nie jest ode mnie mądrzejsza? Na swój sposób, oczywiście. Ona wie i może coś, czego ja nie wiem i nie mogę, i vice versa. Nawet podobni jesteśmy do siebie... nie, nie w ten przysłowiowy sposób, polegający na disneyowskiej wizualizacji stylu psa, w który wpasowuje się jego właściciel. Spójrzmy na to w ten sposób: moja Ignasia i ja mamy po cztery kończyny, po parze oczu i uszu, ona jest uwłosiona, ja też, tylko kapkę inaczej, ona ma ...